16.09.2013

Rozdział 0♥

Dzień jak co dzień, wstałem, ubrałem się, właśnie jestem w drodze do gildii. Jestem już prawie przy drzwiach. Dziwne... Normalnie słyszałbym już krzyki moich przyjaciół... Jestem już przy drzwiach, otwieram je spokojnie. Nadal cisza lecz wszystkie spojrzenia skierowane były na mnie.
-Co się dzieje? -zapytałem.
- Natsuu -wyszlochał Happy wpadając na mnie- Lucy... Ona... -Serce mi stanęło. Coś jej się stało? Zniecierpliwiony czekaniem krzyknąłem.
-Co się stało Lucy?! -Podeszła do mnie Erza. Miała czerwone oczy, zapewne od płaczu.
- Lucy... wy-wy-wyjechała -Nie wierzę, jak? Że ona? Że ta Lucy wyjechała bez pożegnania?
- A-ale - w tym momencie wszedł mistrz gildii. Podszedł do mnie i podał mi białą kartkę, w niektórych miejscach miała ślady po łzach. Najprawdopodobniej były to łzy Lucy albo Erzy.
- Przeczytaj to a się dowiesz -powiedział smutno dziadek.
"Przepraszam kochani, muszę wyjechać. Nie szukajcie mnie. Wyjeżdżam dla was, sprawiam wam tylko kłopot. Do zobaczenia za parę dni, miesięcy a może i lat...
                                      Lucy"
Samotna łza poleciała po mym policzku. Pierwszy raz od laty płakałem, i to jeszcze przy kimś. Łzy leciały, myśli płynęły. Dziewczyna która rozpromieniła moje życie jeszcze bardziej, po prostu zniknęła niczym Igneel. Odciąłem się od świata. Straciłem ją, straciłem sens życia. Słyszałem tylko pocieszenia od przyjaciół i szloch Levy. Ona płakała za przyjaciółką, a ja? Zwykłą przyjaźnią bym tego nie nazwał. Nie czułem do niej takiego samego uczucia jak do Erzy, gdy widziałem Lucy serce zaczynało mi szybciej bić, a uśmiech pojawiał się na twarzy. Jak to się nazywa? Chyba miłość... Musiałem stąd wyjść! Co oni wiedzieli o Lucy!? Nie znali "prawdziwej Lucy". Biegnę przed siebie ile sił w nogach. Minęło 5minut odkąd wybiegłem z gildii. Ha! Śmieszne. Nawet jeśli wiem że jej tu nie znajdę to przybiegłem do jej  domu. Wspiąłem się do jej mieszkania i wszedłem przez okno. Na łóżku leżała kartka, z napisem dla Natsu.
 "Natsu, jeśli to czytasz znaczy że do gildii doszła wiadomość. Przepraszam że cię zostawiam ale muszę. Chciałam się wczoraj z tobą spotkać lecz nie było cię w domu. Musiałam po raz ostatni zobaczyć twój cudowny uśmiech, który wręcz kocham. Znaczy nie tylko twój uśmiech, kocham cię całego. Od stóp do głów. Mam nadzieję że szybko o mnie zapomnisz i nie będziesz się użalał. No to chyba tyle, postaram się napisać list równo za 7lat. Chyba że wrócę do tego czasu. Dlaczego 7? To nasza szczęśliwa liczba (tyle lat spędzili na wyspie Tenrou). To żegnaj, i proszę nie szukaj mnie. Pa!
                            Lucy Heartphillia"
Rozpłakałem się na dobre. Ona kocha mnie, a ja ją. Dlaczego niby zawsze mam takiego pecha! Kurwa!
***
(pół roku później)
Siedziałem sobie w gildii. Wszystko po staremu, no nie wszystko. Kogoś brakuje. Jakieś małej istotki którą kocham nadal, mimo tego że minął rok. Wierzę że ona wróci, może dziś, może jutro. Jak sobie życzyła nie szukałem jej, nawet nie chodziłem na misje. Byliśmy drużyną, nie ma jej, nie ma misji. Nagle coś zaskrzypiało. Popatrzyłem w stronę drzwi, poczułem zapach. Był bardzo znajomy. W drzwiach stanęła kobieta owinięta czarnym płaszczem.
-Przepraszam, gdzie znajdę panienkę Heartphillie? -Na sam dźwięk tego imienia wzdrygnąłem się. Czego ta kobieta chce od jego Lucy?
- Wyjechała rok temu i nie mamy kontaktu. Również nie wiemy kiedy wróci -odpowiedziała Mira
-Haha, a ja wiem! -zaśmiała się i zrzuciła kaptur z głowy. Te włosy, ta twarz...
NIE! To na pewno nie ona! Patrzyłem na kobietę. Wykapana Lucy.
- No co? Nie poznajecie mnie? Jak nie to nie, może do Sabertooth mnie przyjmą - już miała wychodzić. Lecz coś zatorowało jej drogę. Byłem to ja! Przytuliłem się do niej jak najmocniej i nie chciałem puścić.
- No już Natsu, wróciłam i nie zamierzam was opuszczać- puściłem ją.
- Luuucy! -jęczał Happy- wróciłaaaś! -Wzięła kotka na ręce i mocno go przytuliła.
-Wróciłam -powiedziała zadowolona.
- Wiesz jaki Natsu był smutny? Nie odzywał się, nie uśmiechał, nawet na misje nie chodził! -zarumieniłem się.
-Może byś nam opowiedziała dlaczego cię nie było? -zapytałem
-Trenowałam, zwiedzałam, takie tam... -widać było że nie chciała o tym mówić.
- A tak swoją drogą, to ktoś wie co z moim mieszkaniem?
- Wziąłem twoje rzeczy do mnie, właścicielka chciała je sobie wziąć.
- Natsuuu! Kocham cię -przytuliła się do mnie. Tak chciałem jej odpowiedzieć "Też cię kocham"
-Dobra to może chodźmy do mnie, pewnie jesteś zmęczona bo podróży.
-Hai!
Wyszliśmy z gildii i pomaszerowaliśmy do mojej skromnej chatki. Happy został w gildii więc miałem niecne zamiary.
_______________________________________________
Czeeeść! Oto zerowy rozdzialik mojego Nalu, chyba jest całkiem spoko. Wydaję mi się że będzie to pierwsze Nalu z punktu widzenia Natsu. Gdyby ktoś miał niedosyt to zapraszam na mojego drugiego bloga i ask.fm :
http://springsummernight.blogspot.com/
ask.fm/NatsumeIzumi
Następny rozdział, znaczy pierwszy, będzie jutro. Jestem chora więc powinien być koło 12-13. Jak na razie to cześć i do następnej notki ♥

2 komentarze: