TAK DODAJĘ DZIŚ DRUGI RODZIAŁ! TAKI PREZENT Z OKAZJI... ETTO... Z OKAZJI WIECZORU! miłego CZYTANNIA
Następnego dnia wszyscy byli już w gildii. Starzy członkowie wiedzieli co się święci, a nowi byli zniecierpliwieni czekaniem. Lucy i Natsu siedzieli razem z Erzą, Gray'em, Juvią i Rin'em -pierwszym dzieckiem Fullbusterów (urodził się gdy byli u smoków) przy stoliku. Nagle na scenę weszła Mirajane, rozległy się oczywiście oklaski i wiwaty. Za białowłosą wszedł mistrz.
-Witajcie Kochani! -powiedział do mikrofonu -Zebraliśmy się tu dzisiaj bo chcę ogłosić pewną rzecz. A tą rzeczą jest...
-Jest zbliżający się egzamin na maga klasy S! Wczoraj z mistrzem wytypowaliśmy członków egzaminu. Wyczytam ich teraz, a oni niech wejdą na scenę. -Powiedziała a w gildii zrobiła się wrzawa. Wszyscy chcieli zdawać. Białowłosa wyciągnęła białą kartkę i zaczęła czytać.
-Natsu Dragneel! -rozbrzmiały brawa. Natsu wszedł na scenę.
-Ale się napaliłem! -wykrzyczał.
-Gray Fullbuster! - Wszedł na scenę, ale nie odwalił żadnej głupoty.
- Gajeel Redfox! -zawołała Mira
-Gihii - uśmiechnął się
-Lucy Heartfillia! - tutaj już więcej osób biło brawa. Blondynka weszła na scenę i uśmiechnęła się serdecznie.
-Lucy, nie martw się! Pokonasz Natsu z zamkniętymi oczyma! -można było usłyszeć takie krzyki.
-Freed Justine i Elfman Strauss!
-Wszyscy zostali już wyczytani. Teraz wytłumaczę zasady. Są praktycznie takie same jak w zeszłym roku, ale warto je przypomnieć. Dobieramy się w pary, po dwóch magów. Oczywiście drugi mag nie zostaje magiem S. Proponuję żeby teraz wybrać osoby, póki wszystkie są obecne -uśmiechnął się.
-Zacznijmy od końca, niech wybiera Elfman -dodała Mira.
- Wybiorę mężczyznę! Lisanna! -krzyknął 'mężczyzna'. Najmłodsza Strauss podeszła do swojego brata.
-Freed, a ty kogo wybierasz?
-Niech będzie Bickslow -powiedział niewzruszony.
-Lucy, a ty? -zapytała zaciekawiona białowłosa.
-Hm, Levy zostawię Gajeelowi. Ah, co mi tam, wybieram Stinga! -uśmiechnęła się. Blondyn spojrzał na nią, był szczęśliwy jak nigdy. Podszedł do niej i przybili piątkę.
-Dzięki Lucy-chan, na pewno pokonamy pana Natsu! -zawołał radośnie.
-Nie musisz pytać Mira. Jako że Juvia nie może, wybieram Canę.
-A ty Natsu? Wszystkich dobrych już zabrali -zaśmiała się Mira.
-Mistrzu, czy mogę poprosić Lokiego? -zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Jeśli Lucy nie ma nic przeciwko -powiedział Makarov. Wszystkie oczy skierowane były na Lucy. Wyciągnęła klucz Lwa i machnęła nim. Przed nią stanął Loki.
-Dziś używaj mojej magii, jutro już działaj na swojej.
***
Był wieczór, dwójka magów pakowała się w swoim domu. Wyjeżdżali jutro na egzamin S.
-Dlaczego wybrałaś Stinga? -zapytał Natsu.
-A co? Zazdrosny? -zaśmiała się.
-Odrobinkę -powiedział cichutko, lecz ona go usłyszała. Zaśmiała się.
-Po prostu wiedziałam że Gajeel pójdzie z Levy, Gray z Caną, a Lisanna z Elfmanem. A muszę też nadrobić zaległości ze Stingiem, a też przy okazji wisi mi przysługę -mówiąc to ziewnęła. Skończyli się pakować i położyli się spać. Przytulili się i odpłynęli w krainę Morfeusza.
***
Byli już na stacji kolejowej. Nikt oprócz mistrza i magów S nie wiedział gdzie jadą.
-Dziadku! Naprawdę musimy jechać pociągiem? -zapytał Dragneel.
-No właśnie -potwierdził Sting.
-Podróż pieszo zabrała by nam z 3dni! -wrzasnął mistrz.
-O patrzcie! Pociąg! -zawołała Lucy by ostudzić atmosferę.
***
Właśnie dojechali na miejsce. Byli w mroźnej dżungli. Heartfillia lekko trzęsła się z zimna. Sting zauważył to, ściągnął z siebie płaszcz i nakrył nim blondynkę. Ta uśmiechnęła się do niego. Dragneel patrzył na to z chęcią mordu, był zazdrosny.
-Waszym pierwszym zadaniem będzie odnalezienie pokoju. W tym pokoju mogą czyhać na was trzy rzeczy. W trzech pokojach będzie walka z magiem S, w dwóch walka z inną parą, a w jednym wyzwanie. Co tu więcej tłumaczyć, do dzieła! -wytłumaczył i krzyknął mistrz. Wszyscy szybko się rozbiegli.
(U LUCY I STINGA)
-Sting szybciej! -poganiała blondyna.
-Już, już! -zawołał do blondynki. Biegli jeszcze 15minut. Nagle zobaczyli biały budynek.
-To pewnie jeden z pokoi! Chodźmy! -złapała go za rękę i pobiegli do środka. Po pewnym czasie zwolnili kroku i puścili się. Ona szła powoli, oświetlając sobie drogę małą gwiazdką. On za nią rozglądał się dookoła. Można było usłyszeć ciche brawa.
-Gratuluję szczęścia, Lucy -zaśmiała się Tytania.
-Erza! Jak się dobrze składa, chciałam cię potem wyzwać na pojedynek -zawołała i wyciągnęła bat -Sting, stań na razie z tyłu. Jakby coś to cię zawołam -uśmiechnęła się.
-Chcesz mnie samym batem pokonać -zadrwiła z niej Scarlet.
-Nie pamiętasz chyba że jestem Smoczą Zabójczynią -krzyknęła. Czerwonowłosa podmieniła swoje ubranie na zbroję Władcy Piorunów, a w ręku trzymała stalowy miecz. Na ciele Heartfilli pojawiły się srebrno-złote łuski, a naokoło kończyn latał gwiezdny pył. Erza rzuciła się na swoją rywalkę, używając całej swojej siły uderzyła ją mieczem. Niestety miecz złamał się na łuskach, a one nawet nie ucierpiały. Scarlet stała zdziwiona. W tym czasie Lucy związała ją batem.
-Chyba nie bierzesz mnie na poważnie -westchnęła blondwłosa. Pociągnęła za bat, a Królowa Wróżek poleciała na ziemię. Wydała tylko cichy jęk z bólu. Gwiezdna Magini puściła swoją broń, a jej przeciwniczka uwolniła się. Czerwonowłosa znów zmieniła zbroję, tym razem na Zbroję Lotu. W stroju geparda rzuciła się na blondynkę.
-Przyśpieszenie Spadającej Gwiazdy -wypowiedziała Lucy. Scarlet atakowała ją z całej siły, a blondwłosa nie miała ani jednego zadrapania. Nagle Tytania chwyciła rywalkę za ręce, miała już ją kopnąć w brzuch, ale Heartfillia zionęła drogą mleczną. Erza leżała na ziemi, ciężko oddychała i nie potrafiła się ruszyć. Podeszła do niej Smocza Księżniczka.
-Dziękuje za tą walkę. Zostaw sobie jeszcze tytuł Tytanii, odbiorę ci go innym razem -zaśmiała się -Sting chodź tu! Musimy ją zabrać do mistrza.
(U NATSU I LOKIEGO)
Szybko znaleźli pokój, aż za szybko. Szli właśnie korytarzem wgłąb pomieszczenia. Nagle mała błyskawica rozbłysnęła przed nimi.
-Yo Laxus! -zawołał Dragneel. Rozpalił swoje ciało ogniem, i leciał na przeciwnika. Loki od czasu do czasu mu pomagał, ale głównie walczył Smoczy Zabójca. W godzinę uporali się z Dreyarem, a jego wynieśli z pokoju. Szli teraz w stronę białego światła, czyli bazy.
(U GRAYA, CANY, FREEDA I BICKSLOWA)
Gray i Cana trafili na dobrych przeciwników, chociaż może nie aż tak. Obydwoje już raz pokonali Rajinshu, więc teraz była to tylko powtórka z rozrywki. Bickslow oberwał dosyć ostro od Fullbustera, a Alberona dobrze poradziła sobie z Freed'em. Po walce skierowali się do bazy.
(U ELFMANA I LISANNY)
Dwójka magów przejęcia nie mała za dużo szczęścia. Trafili na swoją demoniczną siostrę. Polegli oni po zaledwie 20minutach walki. Elfmanowi znów się nie udało zostać magiem S.
(U GAJEELA I LEVY)
Gajeel i Levy, jak można zauważyć, dostali wyzwanie. Było ono wyjątkowo proste, bowiem mieli przeczytać parę książek, które niebieskowłosa już czytała, i odpowiedzieć na pytania. Uwinęli się z tym w 15minut i pognali w stronę bazy.
***
Dochodzili już do bazy. Sting ze Scarlet na plecach, a Lucy maszerowała przed nim. Już stawiali pierwsze kroki w bazie a wszystkie oczy były skierowane na nich.
-W-wy pokonaliście Erzę?! -krzyknął Fullbuster. Heartfillia podrapała się po głowie, a Eucliffe położył Tytanię na koc.
-Nie my, tylko Lucy. Ja nic nie zrobiłem bo mi zakazała -powiedział spokojnie.
-Lu-chan! Czyli teraz Lu-chan jest nową Tytanią? -wołała radośnie Levy. Dragneel podszedł do swojej dziewczyny i pocałował ją.
-Gratulację -wyszczerzył się. Podszedł do nich Makarov.
-Lucy, skąd nagle u ciebie siła do pokonania Erzy? -zapytał zaciekawiony.
-Mistrz pewnie jeszcze nie wie, zostałam Smoczą Zabójczynią. A mój dziadek-Smoczy Król trenował trochę ze mną -odpowiedziała
-Nie chciałbym być z nią w finale -wyszeptał Gray.
-Lucy, nie pozostaje mi nic innego jak pogratulować ci pokonania najsilniejszej z gildii. Od teraz jesteś nową Tytanią! -zawołał mistrz.
-Można byłoby się czegoś napić z tej okazji -westchnęła Cana.
-Wiesz że nie wolno pić podczas egzaminu? -zapytał Loki
***
Był już ranek. Wszyscy byli już ubrani i gotowi na następne zadanie. Siedzieli na skale i niecierpliwie czekali na mistrza. Po pięciu minutach przyszedł mistrz.
-Widzę że wszyscy już są. Drugie zadanie polega na znalezieniu mnie w tej dżungli. Można współpracować, bowiem dwie pierwsze osoby dostaną się do finału -uśmiechnął się i zniknął w czarnym pyle. Do blondwłosej dziewczyny podszedł Dragneel. Przytulił ją od tyłu i szepnął do ucha.
-Lucy, może będziemy współpracować? -odwróciła głowę i pocałowała go w usta.
-Jeśli jesteś gotowy na walkę ze mną to bardzo chętnie -wyszczerzyli się do siebie.
***
Właśnie wyruszyli, Lucy z Natsu na przodzie, a ich partnerzy lekko z tyłu.
-Nie umiesz czytać z mapy? Jak nie to mi ją oddaj! -zawołała i zabrała różowowłosemu mapę dżungli.
-A co chcesz z nią zrobić? Przecież nie ma tam zaznaczonej kryjówki dziadka!
-Eh, spróbuję określić gdzie jest -westchnęła. Chłopcy z tyłu zaczęli się śmiać.
-A was co tak śmieszy?
-A tak opowiadamy sobie o naszym życiu -odpowiedział rudy chłopak.
-WIEM! -krzyknęła blondwłosa. Oczy magów skierowane były na nią.
-To gdzie będzie? -zapytał zaciekawiony Sting.
-Może być w dwóch miejscach. Tu na górze -wskazała na mapie- albo w tej jaskini. Żeby było szybciej proponuję się rozdzielić. Przynajmniej jedno z nas dostanie się do finału. Ja i Sting pójdziemy na górę, a wy do jaskini? -zapytała
-Jasne! Chodźmy Loki! -popędzili aż się za nimi kurzyło.
-Łatwowierni są, eh -westchnęła -Chodź bo jeszcze nas ktoś wyprzedzi -uśmiechnęła się.
_____________________________
Wiem, wiem. Lucy jest tutaj wykoksana w kosmos ale właśnie taka ma być. Mogę wam zdradzić, że za niedługo skończę to opowiadanie, a zacznę nowe (też Nalu!)
BAAAAAAAAAAY~!♥
*powtórzenie poprzedniego komentarza *
OdpowiedzUsuń