29.09.2013

Rozdział 11♥

Siedział na smoku, pogrążony w czarnych myślach. Martwił się, był zdenerwowany. Nie odzywał się do smoka, nawet się nie ruszał. Cały czas w głowie miał czarne scenariusze. Jego ukochana została porwana, a on nie zdołał jej obronić. 'Może jak to się skończy odejdę? Skoro nie umiem obronić jednej osoby, to co z gildią?' -myślał. Spuścił głowę, łzy leciały po jego policzku. Jeśli chodziło o nią, mógł wypłakać miliony łez (Milioony moonet! :D).Gdy płakał starał się żeby ani jedna łza nie spadła na smoka. Niestety, pojedyncza kropla zaczęła płynąć po łuskach.
-Natsu -zaczął troskliwie - nie martw się. Sting to podobno jej przyjaciel, nie powinien jej czegoś zrobić.
-N-no wiem -wyszlochał chłopak.
-Za chwilę dolecimy, więc ogarnij się! -ryknął na swojego 'syna'.
***
Leżała na czymś miękkim, chyba łóżku. Delikatnie otworzyła oczy. Zobaczyła Sting'a siedzącego koło niej. Miał spuszczoną głowę, chyba się martwił. Dziewczyna usiadła na łóżku i pogłaskała chłopaka po głowie. On wzdrygnął się. Popatrzył na nią zaczerwienionymi oczyma.
-Lu-lucy-chan -wyszlochał - J-ja przepraszam!
-Za co, głuptasku? -zapytała zaciekawiona.
-J-ja porwałem cię -zaczął powoli. Oczy blondynki rozszerzyły się -A-ale miałem powód! Jeśli bym cię nie przyprowadził zabili by Weisslogię -skończył. Lucy teraz nie czochrała go po głowie, ale przytulała.
-Baaka. Trzeba było mi powiedzieć, to bym sama poszła. A teraz pewnie Natsu się martwi, zapewne zaraz tu wleci i wszystko rozwali -zaśmiała się. Blondyn odsunął się od niej, tak by patrzył jej w oczy.
-Nie jesteś zła? -zapytał nieśmiało.
-Nie no, coś ty! A teraz zmykaj stąd po chciałabym się przespać -uśmiechnęła się. Puściła Eucliffa i położyła się na łóżku. Morfeusz szybko się o nią upomniał.
***
-Natsu! Zaraz lądujemy -zawołał smok. Dragneel zapalił pięści, lecz szybko ogień z nich przeszedł na całe jego ciało.
-Nie ląduj! Ja zeskoczę, a ty pal wszytko i wszystkich! -ryknął. Machnął ręką na pożegnanie i skoczył. Leciał na smocze ruiny, wprost na czarną kopułę. Spadł na nią. Była niestety ze szkła, zrobił sobie parę nacięć. Wszystkie smoki popatrzyły na niego. Jego ogień przyozdabiały teraz błyskawice. Podszedł do niego jasnoróżowy smok.
-Czego chcesz nędzne ludzkie dziecko? -zapytał zdenerwowany.
-Macie coś co należy do mnie, więc przyszedłem po to -uśmiechnął się. Smok zaśmiał się.
-Chcesz sam pokonać setki smoków? Haha, dobry żart. Ale ciekawi mnie co takiego mamy?- zapytał roześmiany.
-Smoczą Księżniczkę -odparł dumnie. Wszystkie zebrane tam smoki śmiały się.
-Ona niby jest twoja, HAHA -można było usłyszeć z tłumu.
-Tak, jest moja -wykrzyczał - Jeśli nie oddacie po dobroci, to ja chętnie powalczę.
-Nędzny człowieku, przedstaw się. Muszę wiedzieć kogo zjem -zaśmiał się różowy smok.
-Natsu Dragneel, Ognisty Smoczy Zabójca! Wychowanek Igneel'a, oraz członek najsilniejszej gildii we Fiore -Fairy tail! -ryknął dumnie. Smoki patrzyły zdumione i zaskoczone.
-Od Igneel'a? Tego niby ognistego króla? -zaśmiał się. Różowowłosy podbiegł do niego i walnął w pysk. Ognista pięść lekko zadrapała jego łuski. 
-Coś ty mi zrobił!? -zdenerwował się smok. Użył swojego ryku. Dragneel zauważył to, sam też zaczął zionąć swoim żywiołem. Różowy ogień kontra Ogień emocji. Niestety dla smoka, krzyk chłopaka był silniejszy. Dostał i to ostro. Tak właśnie rozpętała się walka Natsu vs. Smoki.
***
Trzask...
Smoczy ryk...
Te odgłosy obudziły śpiącą Heartfillię. Przetarła oczy ręką, wstała z łóżka.
-Rany, nawet wyspać się nie dadzą -westchnęła. Wyszła z pokoju, bowiem mogła chodzić po ruinach. Skierowała swe kroki do źródła hałasów. Nagle coś ją złapało. Był to Sting.
-Twój księciunio cię nie uratuje, haha -zaśmiał się. Blondwłosa uwolniła się z uścisku. Stała wyprostowana.
-Nie mam księcia -zaczęła i maszerowała dalej -Mam smoka. Razem piszemy nową bajkę, gdzie smok i księżniczka mogą być razem oraz cieszyć się życiem. -Wyczuła znajomy zapach. To był on! Zaczęła biec za zapachem. Zobaczyła go, walczący z setką smoków ledwo trzymał się na nogach. On zauważył ją, patrzył jej w czekoladowe oczy. 
-Natsu! -zawołała i podbiegła do niego -Teraz moja kolej powalczyć -uśmiechnęła się. Cmoknęła go w usta. Na jej ciele pojawiły się, tym razem złote łuski. Stanęła w lekkim rozkroku. 
-Nie Lucy, to moja walka! -wykrzyczał.
-Przecież ledwo stoisz! Niech raz księżniczka uratuje smoka. Teraz odsuń się -przyłożyła ręce do ust -Ryk Gwiezdnego Smoka! -krzyknęła. Smoki trochę ucierpiały, z połowa była już powalona przez różowowłosego. Dragneel przypatrywał się poczynaniom swojej dziewczyny.
-Chyba nie mam wyjścia -wyszeptała - Sekretna Technika Smoczego Zabójcy: Zemsta Andromedy! -wykrzyczała. Z nieba, chociaż był dzień, zaczęły spadać gwiazdy.Gdy większość już spadła, ułożyły się w postać kobiety. Lucy szybko przywołała Loki'ego.
-Witaj Lucy -uśmiechnął się uwodzicielsko. 
-Mógłbyś mi pomóc? Andromeda zrobi coś ze smokami, ale ja sama Natsu nie przeniosę na zewnątrz.
-Przestań Lucy, pójdę sam -zbuntował się Dragneel. Lew na nic nie zwracając uwagi, wziął go na ręce.
-Kyaa -pisnął cichutko różowowłosy.
-Smoczy Zabójca a boi się noszenia na rękach -zaśmiała się. Sting patrzył na nich, był smutny że nie ma takich przyjaciół. Brązowooka odwróciła się w jego stronę.
-Co tak stoisz? Chodź z nami -zawołała radośnie. Blondyn stał zdziwiony. -Pośpiesz się bo pójdziemy bez ciebie! 
-Naprawdę mogę? -zapytał nieśmiało.
-Baaka, no jasne że tak! -podbiegła do niego, chwyciła za łapkę i pobiegli na zewnątrz. Tam czekał na nich Igneel.
-Natsu dostał baty -zaśmiał się.
-Dzielnie walczył, potem Lucy go zastąpiła -odpowiedział Loki. Smok zdziwił się.
-Kim jesteś, hmm? 
-Ah, przepraszam. Jestem Leo, członek Fairy tail oraz Gwiezdny Duch Lucy -uśmiechnął się. Podszedł do smoka, położył na nim Dragneela i pomógł blondynce na niego wsiąźć.
-Lucy, będę leciał. Przyzwij mnie jeszcze kiedyś -puścił jej oczko. Trzech smoczych zabójców siedziało już na grzbiecie smoka. 
***
Wojna w Skuldafn już się skończyła, wygrali oczywiście oni. Nie cieszyli się jednak wygraną, byli zmartwieni porwaniem Lucy. Erza chodziła w kółko po pokoju, Wendy obgryzała paznokcie, Cana piła, Laxus patrzył przez okno (Nie takie jak my mamy, tylko dziurę w ścianie), Gajeel,Rogue i Gray siedzieli zamyśleni. Smoki też się martwiły, szczególnie Alduin. Nagle brama na dwór otworzyła się, a w niej stanęli Heartphillia, Dragneel niesiony przez Eucliffe'a i Igneel.
-Lucy! -krzyknęła Erza. Przytuliła się do blondynki.
-No już Erza, udusisz mnie -zaśmiała się. Scarlet puściła ją -Sting połóż tu Natsu -wskazała na swoje łóżko. Podszedł do łóżka i położył tam różowowłosego.
-Co on tu robi? -zapytał z chęcią mordu Gajeel. Wszyscy patrzyli na blondyna.
-Czy to nie on cię porwał?! -ryknął Laxus.
-Tak, ale nie zrobił tego z własnej woli. Smoki kazały mu mnie porwać, a jeśli by tego nie zrobił zabiliby Weisslogię. Jeśli macie mu za złe, że chciał obronić swojego rodzica to chyba nic tu po nim i po mnie -powiedziała poważnie.
-Wiedziałem że tak będzie. Dzięki Lucy za chęci, pójdę już. Część -machnął ręką na pożegnanie. Nagle miecz przefrunął koło jego twarzy.
-A ty gdzie? Musimy świętować -zawołała do niego Erza.
-A-ale z tego co rozumiem nie chcecie mnie tu.
-Przyjaciele Lucy to nasi przyjaciele! Napijmy się! -krzyknęła Cana, a wszyscy zaczęli się śmiać.
***
Od wojny minęły dwa dni, wszyscy już wyzdrowieli. Drużyna Skuldafn była już spakowana oraz gotowa do powrotu do gildii. Żegnali się już z nowymi przyjaciółmi, nie obyło się również bez łez.
-Pa Dziadku -wyszlochała -będę tęsknić -pociągnęła nosem. Przytuliła się do złotego smoka.
-Też będę.
-Luuucy~! Za chwile lecimy! -krzyknął różowowłosy. Odkleiła się od smoka, otarła łzy i poszła do przyjaciół.
-Caitlyn byłaby dumna -wyszeptał.
***
Lecieli na srebrnej smoczycy, byli już prawie w Magnolii. Gajeel, Laxus, Gray i Natsu kłócili się, Rogue i Wendy rozmawiali, Sting siedział koło Lucy, Cany i Erzy.
-Właśnie Erza, co tam u ciebie i Jelalla? -zapytała zaciekawiona Heartfillia.
-Spotykamy się tylko -powiedziała cichutko i zarumieniła się. Blondyna zaśmiała się.
-A ty Sting? Masz kogoś? 
-M-mam kogoś kogo lubię... -powiedział i również jak Erza, jego twarz stała się czerwona.
-Ciekawe kto to, może Yukino? - zaśmiała się brązowooka.
-Nieee, nie jest w moim typie -rzekł już normalnie.
-A jaki jest twój typ? - wtrąciła swoje trzy grosze Cana
-E...etto... -zarumienił się jeszcze bardziej -Lubię blondynki z dużymi oczami.
-Ahm, czyli coś typu Lucy? - brązowowłosa wskazała na Smoczą Księżniczkę.
-Można tak powiedzieć. A pani typ? -zapytał Sting. Fioletowooka zaczerwieniła się.
-L-lubię... zielonowłosych! -wykrzyczała. Przecież nie mogła powiedzieć że blondyni z bliznami ją kręcą. Mogliby zrozumieć że chodzi o Eucliffe.
-Czyli coś typu Freed? -zapytała zaciekawiona Erza.
-Taa, ale musi mieć mocną głowę -zaśmiała się Alberona.
***
-Dziękuje Serano -pogłaskała smoka po głowie.
-Nie ma za co, dla Smoczej Księżniczki wszystko -uśmiechnęła się. Leciała w górę aż nie zniknęła w chmurach. Do blondynki podszedł Natsu. Objął ją ramieniem.
-Chodźmy do gildii, wszyscy już tam poszli -uśmiechnął się. Ona odwzajemniła to i razem poszli w stronę ich drugiego domu. Po dwudziestu minutach byli już na miejscu. W gildii było głośno, jak zawsze zresztą. Lecz dziś świętowano powrót najsilniejszych. Weszli do środka. Wszystko ucichło. Wszyscy patrzyli na nich. Nagle rozbrzmiały oklaski i wiwaty. Dragneel odszedł od dziewczyny ponieważ udał się pogadać z mistrzem. Heartfillia podeszła do baru gdzie stała Mirajane.
-Ohayou Mira -uśmiechnęła się serdecznie.
-Witaj w domu Lucy, podać coś? -zapytała białowłosa. Do baru podeszła najmłodsza Strauss.
-Cześć Lisanna -pomachała jej. Niebieskooka tylko odwróciła głowę w bok i poszła do innego stolika.
-Coś się między wami stało? - spytała zmartwiona Mira.
-Eh, nawrzeszczała na mnie bo zabrałam jej Natsu. Jest chyba teraz śmiertelnie zła na mnie. Mogłabyś podać szklankę soku? -powiedziała niewzruszona blondynka.
-Lucy-chan! -usłyszała swoje imię i odwróciła się. Właścicielem głosu był Sting, który podchodził z Rogue do baru.
-Hej chłopaki -pomachała im. Oni podeszli do niej i usiedli obok -dołączyliście do gildii? 
-Tak, dosłownie przed chwilą -uśmiechnął się Cienisty Smoczy Zabójca.
-Teraz jesteś na nas skazana -zaśmiał się blondyn. Mira wróciła z szklanką soku.
-Cześć chłopaki! Jak my się dawno nie widzieliśmy. Podać coś? -zapytała.
-Nie trzeba.
-Lucy, zapomniałabym ci powiedzieć. Była tu twoja właścicielka mieszkania, powiedziała żebyś przyszła do niej. Ma podobno dwuosobowe mieszkanie.
-Eh, mi już nie potrzebne. A wy? Macie gdzie mieszkać? -zapytała troskliwie.
-No, yy, niezbyt -powiedział niezbyt szczęśliwy Rogue.
-To chodźcie, zobaczymy te które ma ta kobieta -wstała, poprawiła bluzkę i wsadziła ręce do kieszeni -Miruś, powiedz Natsu że wyszłam i wrócę wieczorem do domu.
***
Szli ulicami Magnolii. Był już wczesny wieczór. Szli w ciszy do starego mieszkania Lucy.
-Właśnie, gdzie macie Frosha i Lectora? -zapytała blondynka.
-Właśnie tu dojeżdżają, nie byli z nami w Skuldafn -powiedział Rogue i znów nastała cisza. 
-Hej, Lucy-chan -zaczął Sting - nie chciałabyś iść z nami na misję? 
-Bardzo chętnie, ale nie wiem jak Natsu. Jesteśmy drużyną i nie chodzimy na misję osobno -westchnęła. Był już listopad, wieczorami zaczynało być chłodno. Blondyna lekko trzęsła się z zimna. Cheney zauważył to i zdjął swoją pelerynę.
-Masz -uśmiechnął się i podał ją Heartfilli.
-Dzięki -ubrała ją i dalej maszerowali.
***
-Dziadku, chciałem zapytać co z tegorocznym egzaminem klasy S -powiedział Dragneel.
-Wiem, że już na niego czas. Jutro go ogłoszę, a dziś razem z Mirą wybierzemy uczestników. A teraz zmykaj do siebie -powiedział Makarov.
-Dziadku bo jest jeszcze sprawa... -zaczął Natsu
_____________________________
Koleiny rozdział gotowy! Przepraszam że taki nijaki, ale pisałam go robiąc mój zeszyt Fairy tail (jak znajdę aparat dam zdjęcia). To chyba na tyle.
                                                       BAAAAAAAAY~!♥

1 komentarz:

  1. Niech ten zje***** skur********** O imieniu Sting nie odpier****** od LUCYYYYYY

    OdpowiedzUsuń