30.09.2013

Rozdział 13- END!♥

Byli już po górą, widzieli ją całą. Dziewczyna podwinęła rękawy i zaczęła na nią wchodzić, chłopak poszedł w jej ślady. Była już na szczycie, a tam czekał już na nią różowowłosy i rudy chłopak.
-Yo Lucy! Długo wam to zajęło -zaśmiał się -Chodźmy już, jeszcze dziadek się schowa - podszedł do blondynki i przerzucił ją sobie przez ramię.
-Kyaa! -pisnęła cichutko. Za nimi szli ich partnerzy.
-Mistrzu! Popatrz idą! -zawołała Erza. Makarov wychylił się i zaczął machać magom.
-Mirajane, idź do reszty i powiedz że mamy finalistów -jak rozkazał, tak zrobiła. Finaliści podeszli do mistrza. Chłopak postawił Hearfillię na ziemię, ta poprawiła ubrania. Nagle coś przykleiło się do blondynki, była to Scarlet.
-Luuucy! Wiedziałam że ci się uda! -krzyknęła. Łzami moczyła szarą koszulkę dziewczyny.
-Dzięki, była Tytanio -zaśmiała się.
-Pamiętaj że masz tylko tytuł, obowiązki są moje!
-Hai, hai -pogłaskała Erzę po głowie - ale teraz puść. Muszę przygotować się do walki.
-A-ale Lucy, jeśli pokonałaś mnie to z Natsu sobie poradzisz! -zawołała Scarlet.
-Mam nadzieję -machnęła ręką na pożegnanie i poszła w stronę namiotu z napisem "Dla dziewczyn". Położyła się w śpiworze i przykryła kołdrą.
***
Nastał kolejny ranek, ranek walki o tytuł maga klasy S. Heartfillia i Dragneel stali na przeciwko siebie, a za nimi Sting i Loki. Reszta magów siedziała na skale i z zaciekawieniem przyglądało się poczynaniom zakochanych.
-Sting, walcz spokojnie z Lokim. Nie daj się tylko zranić! -wykrzyczała blondyna.
-Nawet jeśli cię kocham, to nie będzie forów! -zaśmiał się różowowłosy.
-I nawzajem!
-Gambatte (jap. powodzenia)  Lu-chan! -dopingowała Levy.
-Skop mu ten ognisty tyłek! -przyłączył się Gray.
-Pokaż na co stać nową Tytanie! -wykrzyczała stara Tytania.
-No to, walkę czas ROZPOCZĄĆ! -zawołał Makarov. Na ciele dziewczyny zalśniły srebrno-złote łuski, a ręce otoczyła złota poświata. Ciało chłopaka otoczyły czerwone płomienie. Blondynka przywołała dwa Gwiezdne Duchy, Scorpio i Taurusa. Czarnooki rzucił się na nią.
-Żelazna pięść Ognistego Smoka! -wykrzyczał i uderzył ją w brzuch. Uszkodził przy tym lekko jej łuski. Dziewczyna odwdzięczyła mu się rykiem Gwiezdnego Smoka. Oboje mieli już małe rany.
-Atak Skrzydłem Ognistego smoka! -wykrzyczał. Dziewczyna też zaatakowała go skrzydłem. Niestety ogień chłopaka był silniejszy. Uderzył dziewczynę, a ta poleciała na najbliższe drzewo. Teraz Byk i Skorpion przejęli inicjatywę. Kupili Heartfilli trochę czasu, a potem zniknęli w złotym pyle. Blondwłosa wstała, podparła się o drzewo i wypowiedziała zaklęcie.
-O gwiazdozbiorze Smoka, tyś pogodził Małego niedźwiedzia z dużym. Wspomóż mnie w tej walce, gdyż ufam twojej sile -powiedziała. Przed nią pojawiły się gwiazdy, które po chwili zamieniły się w sylwetkę smoka. Gwiazdozbiór pognał na Natsu, raniąc go przy tym odrobinę. Lucy stała zdziwiona, jej najlepsza technika zadała tylko małe rany. Po chwili padła na ziemię. Wystraszony Dragneel podbiegł do niej, wziął ją na ręce i pognał do bazy. Położył ją na posłaniu, usiadł koło niej i trzymał ją za dłoń.
-Przepraszam, przesadziłem -wyszeptał do niej. Nagle na swojej czuprynie poczuł delikatną dłoń, czochrała mu włosy.
-Gratuluję -uśmiechnęła się blado. Chłopak przytulił ją mocno, a ta przy tym syknęła z bólu.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam -mówił to i tulił się do niej mocniej. Nagle do pokoju wszedł Sting.
-Cześć Lucy-chan! Jak się czujesz? -zapytał z troską w głosie. Natsu puścił blondynkę, ale nadal trzymał za rękę. Ta podrapała się w tył głowy.
-Bywało lepiej -zaśmiała się. Kąciki Natsu wygięły się ku górze. 'Jednak nadal będzie mnie potrzebowała' pomyślał.
-Luuucy~? -zaczął melodyjnie różowowłosy.
-Słucham~? -odpowiedziała równie melodyjnie.
-Bo Dziadek wymyślił dodatkową nagrodę -Heartfillia otworzyła szerzej oczy. Eucliffa już nie było w namiocie, więc czarnooki miał większe pole do popisu - Przegrana osoba musi zrobić to co każe jej wygrana -uśmiechnął się chytrze.
-Znowu mam z tobą gdzieś jechać? -zapytała niewzruszona.
-Wystaw prawą rękę i zamknij oczy -wykonała polecenie. Dragneel wyciągnął z kieszeni mały srebrny pierścionek, ujął dłoń blondwłosej i wsadził na serdeczny palec.
-Wyjdziesz za mnie. -powiedział stanowczo. Dziewczyna otworzyła oczy, a z nich poleciały łzy. Rzuciła mu się na szyje i pocałowała w usta.
-Kocham cię! zawołała
-Ja ciebie też.
***
Od tej szczęśliwej chwili minęły dwa dni. Byli już w gildii. Oczywiście wszyscy wiedzieli już o zaręczynach magów. Nie obyło się też bez imprezy. Pewna blondwłosa dziewczyna siedziała na stołeczku przy barze, a za nim stała niebieskooka. Nagle do baru podszedł lodowy mag.
-Yo Lucy! Gdzie zgubiłaś płomyczka? -zaśmiał się.
-Cześć Gray. A tak mi się gdzieś zawieruszył - wszyscy trzej wybuchli śmiechem.
-Mogę się dosiąść? Juvia siedzi w domu i zajmuje się Rin'em -nie czekał na odpowiedź tylko usiadł koło niej.
-Miruś, podałabyś szklankę wody? -zapytała Heartfillia. Do lady podeszła młodsza wersja Mirajane.
-Cześć Lucy, Cześć Gray! -zawołała uradowana -Gdzie zgubiliście Erzę i Natsu?
-Erza pojechała na 'spotkanie'  z Jellalem, a co do Natsu to nie mam pojęcia. A co u ciebie słychać Lisanna? -zapytała. Niestety nie dane było jej usłyszeć odpowiedzi gdyż nad barem przeleciał Sting. Wstał, otrzepał się i przeskoczył bar.
-Hej wszystkim -uśmiechnął się jak gdyby nic.
-STING TY CHOLERNA MUCHO! -zawołał rozwścieczony Rogue. Zaraz, zaraz... WŚCIEKŁY ROGUE?!
-O cześć Rogue -pomachał mu blondyn.
-Coś ty mu zrobił? -zapytała zmartwiona Lucy. Podszedł do niej Cheney i zaczął tłumaczyć.
-...I teraz kostium Frosha -tu wskazał na exeeda- jest teraz niebieski.
-Oj chłopaki -westchnęła - przynieś mi to dzisiaj a spróbuję to naprawić - uśmiechnęła się. Pod Eucliffem gdy widział ten uśmiech uginały się kolana.
-A właśnie Lucy-chan, obiecałaś nam wspólną misję -wypominał Sting.
-To możemy dziś iść. Natsu się gdzieś zgubił więc nie będzie miał za złe. Wybierzcie coś, a ja pójdę się spakować. Spotkamy się przed gildią za godzinę -pomachała na pożegnanie i ruszyła w stronę domu. Gdy wyszła po paru chwilach wszedł Dragneel.
-Yo minna! -podszedł do baru -Widzieliście Lucy?
-Poszła do domu, za godzinę będzie -uśmiechnęła się Mirajane. Podeszła do nich młodsza Strauss.
-Cześć Natsu. Możemy pogadać? -zapytała nieśmiało. On popatrzył wzrokiem 'Hę?' - ale nie w gildii... -I wyszli. Swoje kroki skierowali w stronę parku. Na początek rozmawiali o błahostkach.
***
Wracała właśnie do gildii. Była spakowana i szczęśliwa. Zmieniła również swoją garderobę. Miała na sobie białą sukienkę do kolan, a na niej leżała czarna poszarpana kamizelka (Tak miała loga zespołów, najwięcej było tam Paramore♥♥). Jej blondwłosy latały beztrosko, nie przejmowała się że będą nieułożone. Widocznie ufała swojemu fryzjerowi, czyli wietrze. Żeby szybciej dotrzeć do celu szła przez park. Wesoło podskakiwała, a zawartość jej plecaka skakała z nią. Nic nie mogłoby zepsuć jej tego nastroju, jednak nic bardziej mylnego! Przechodziła koło wielkiego drzewa, a pod nim zauważyła Salamandra i Lisannę którzy się całowali. Jej oczy zeszkliły się, a w ich stronę rzuciła srebrny pierścionek zaręczynowy. Pobiegła do gildii. Tam czekali na nią Smoczy Zabójcy i ich exeedy. Zwolniła kroku, a przy tym starała się nie płakać. Weszła cichutko do gildii i podeszła do baru.
-Yo Luuucy-cha -przerwał gdy zobaczył stan blondynki -Co się stało? -spytał zmartwiony Sting. Ta przetarła łapką oczy.
-N-nic. Nic ważnego -uśmiechnęła się smutno -To co idziemy na misję? - Smoczy Zabójcy popatrzeli po sobie zdziwieni.
-Pod jednym warunkiem -zaczął Rogue. Heartfillia zrobiła minę 'Hę?' -powiesz nam co się stało.
-Dobrze. To poproście Wendy o Troję, w pociągu wam powiem -rozweseliła się trochę. Była zadowolona że ma takich świetnych przyjaciół.
***
Byli już w pociągu. Lucy opowiedziała im o całej sytuacji.
-Ale z pana Natsu jest dupek. Jak tylko wrócimy skopię mu tyłek. Żeby doprowadzić kobietę do płaczu, pff -wkurzył się Eucliffe
-Fro też tak myśli! -powiedział mały exeed.
-Nie Sting, zostaw go w spokoju. Może zrobił coś tak okrutnego, a-ale -znów się rozpłakała. Blondyn który siedział obok niej przytulił ją do siebie.
-Wypłacz się -pogłaskał ją po głowie. Ta zasnęła w jego ramionach.
(W TYM SAMYM CZASIE W GILDII)
Nakrzyczał na Lisannę, teraz biegł do gildii. Wbiegł do niej jak szalony.
-Widział ktoś Lucy?! -ryknął. Wszyscy spojrzeli na niego. Mag lodu podszedł do niego i przywalił mu w twarz -Nie mam humoru na walki.
-To nie jest walka, to było za doprowadzenie Lucy do płaczu -spojrzał na niego z pod byka. Levy kucnęła przy nim.
-Natsu, coś ty zrobił Lu-chan? -zapytała zdenerwowana. Chłopak wszystko wytłumaczył. Do gildii weszła młodsza Strauss. Wszyscy popatrzyli na nią. Jej starsza siostra podeszła do niej i zdzieliła szmatą.
-Chyba musimy pogadać -powiedziała i uśmiechnęła się w stylu 'Demonicznej Mirajane'
-To ktoś wie gdzie ona jest? -zapytał smutno Dragneel.
-Pojechała na misję z Stingiem i Rogue, powinni wrócić za dwa dni.
______________________________
Zła Natsume niszczy Nalu ;-; Nie lubię happy endów. Jest to ostatni rozdział tego opowiadania. Stwierdziłam że jest ono bez sensu i zacznę pisać nowe. Lucy będzie ciapą, a Natsu będzie ją ratował. Zmieniłam już wczoraj wygląd bloga, ten jest chyba lepszy. Dziękuje za czytanie tego chłamu, obiecuję na miłość do Natsu że następne będzie lepsze.
PIERWSZE OPOWIADANIE NATSUME UWAŻAM ZA ZAKOŃCZONE!

                                                         BAAAAAAAAAY~!♥

4 komentarze:

  1. O nieee czemu tak się skoczył a miało być tak pięknie

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, bardzo jestem ciekawa co dalej by się wydarzyło.... Smuteczeg:(

    OdpowiedzUsuń
  3. To było naprawdę dobre opowiadanie. Szkoda, że je zakończyłaś :/ Lece czytać kolejne *.* Nadchnienia literackiego życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To bylo genialne opowiadanie które zchrzanilas 3 słowami

    OdpowiedzUsuń