21.09.2013

Rozdział 5♥

2dni do zawodów. Właśnie wracali z treningu i postanowili wstąpić do gildii. Chłopak otworzył dziewczynie drzwi. Ona czmychnęła do środka i udała się w stronę baru. Różowowłosy udał się tam gdzie blondwłosa.
-Witajcie! Widzę że jesteście po treningu, podać coś? -zapytała, uśmiechając się Mira.
-Cześć. Mogłabyś podać  coś do picia? On mnie wykończy na tych treningach. -żaliła się dziewczyna. Strauss zniknęła za barem i za chwilę wróciła ze szklanką soku.
-Proszę bardzo. A może wybralibyście się na jakąś misje? -zapytała białowłosa.
-W sumie do dobry pomysł -odparł Natsu.
-Masz coś ciekawego? -zapytała blondynka.
- Miałam tu coś idealnego dla was... -zaczęła grzebać, znalazła i podała im kartkę.
- Pomoc w odbudowie sierocińca? Prosta i szybka misja, bierzemy? -Lucy spojrzała na Dragneela.
-No to co! Chodźmy, ALE SIĘ NAPALIŁEM! -krzyknął na cały regulator.
- Natsu, ten sierociniec już raz spłonął - odparła lekko zażenowana dziewczyna.
***
Byli już przy sierocińcu. Wyglądał okropnie, cały był spalony. Dookoła spalone zabawki dzieci oraz urządzenia codziennego użytku. Nagle zza krzaka wyszła malutka, może 6letnia blondynka. Była podobna do dużej blondynki.
-Kim jesteście? -zapytała lekko przestraszona. Lucy kucnęła koło niej.
-Nie bój się, przyszliśmy wam pomóc w odbudowie -uśmiechnęła się, a mała przytuliła się do niej. Dragneel wziął małą kopię jego ukochanej na barana i poszli bliżej 'zwłok' budynku. Przy jednej wpół spalonej kolumnie stała niska staruszka. Lucy podeszła do niej.
-Dzień dobry. Jesteśmy magami Fairy tail i przyszliśmy pomóc w odbudowie - uśmiechnęła się a staruszka przytuliła się do niej.
- Dziękuje, naprawdę dziękuje. Te dzieci nie mają gdzie spać. A jak wam na imię? -babunia puściła Heartphillię.
- Ja jestem Natsu, a to Lucy -powiedział pokazując palcem na blondynkę.
- Jestem Caitlyn (Natsume nagrała się w Lol'a). Widzę że poznaliście Asune. -Dragneel ściągnął sobie Asunę z pleców i pogłaskał po głowie.
-Jak skończymy to się z tobą pobawimy, ok? -spytał różowowłosy.
- Ok! -odpowiedziała i pobiegła do grupki dzieci.
-Urocza jest -uśmiechnęła się.
***
Zbliżała się godzina 16.00. Zakochani właśnie siedzieli koło rusztowania jedząc i opowiadając dzieciom o ich wspólnych przygodach. Słuchały bardzo uważnie, były zaciekawione. Nagle rusztowanie pod którym siedziała Asuna zaczęło się przewracać.
- Uważaj! -krzyknęła Lucy i odepchnęła dziewczynkę. Niestety całe rusztowanie spadło na nią/ Dragneel podbiegł do niej i zaczął odkopywać spod metalowych szczątek. Odkopał ją, była cała poobijana i brudna.
-Wszystko w porządku? -zapytał zmartwiony chłopak biorąc ją na ręce.
- Chyba złamałam sobie rękę i nogę - mówiąc to zasyczała z bólu. Podbiegła do nich Asuna.
- Pani Lucy! Zaprowadzę pana do szpitala! -zawołała i pobiegli razem do szpitala.  W szpitalu dziewczyna dostała gips na rękę i nogę.
-Przykro mi Natsu, ale chyba nici z naszych zawodów -powiedziała smutna. Ona siedziała na łóżku, a on stał koło okna. Nagle do ich pokoju wpadła mała blondyneczka.
- Pani Lucy! Dziękuje bardzo! -krzyknęła i przytuliła się do brązowookiej. Ta jedną ręką objęła dziewczynę i posadziła obok siebie. Spojrzały na siebie i uśmiechnęły się.
- Wyglądacie jak matka i córka -zaśmiał się Dragneel. Dziewczyny też się śmiały. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę! -zawołała Lucy
- Dzień dobry, jak się pani czuje? -zapytała z nutką zmartwienia babunia Caitlyn.
- O to pani, dzień dobry. Już lepiej, dziękuje -spojrzała na gips na ręce i westchnęła.
- Proszę, tu odszkodowanie -podała blondwłosej mały woreczek. Dziewczyna nie przyjęła go.
- Wam się bardziej przydadzą. Właśnie! Nie skończyliśmy roboty, Natsu pomóż mi wstać.
-Lucy nie powinnaś się przemęczać -powiedział zmartwiony
- Ale nie możemy zostawić tu Pani Lucy! Będzie jej smutno -wszyscy odwrócili się w stronę głosu. Jego właścicielką była Asuna, patrzyła błagalnie swoimi czarnymi oczami na czarnookiego.
-Eh, no dobra. Ale będziesz musiała jej pilnować -Wziął 'dużą' blondynkę na ręce i we czwórkę wyszli ze szpitala.
***
Ona siedziała na łące, wokół niej grupka dzieci. A on? Ciężko pracował i myślał. Jego plan cholera wzięła. Miał się jej po zawodach oświadczyć, a z zawodów nici. Wróćmy tymczasem do Lucy...
-Pani Lucy, a jak poznała Pana Natsu? -zapytał mały czarnowłosy chłopak.
- To było jakieś 9lat temu (wliczyłam okres 7lat na wyspie Tenrou i pół roku nieobecności Lucy)... - i mówiła dalej. Dzieci słuchały ją z zaciekawieniem - I tak znalazłam się w Fairy tail -skończyła
- A jak pani się w nim zakochała? - zapytała z ciekawością Asuna.
- Szczerze powiem że nie wiem, tak jakoś wyszło. Zawsze ze mną był, pomagał mi, i coś mi się w głowie poprzewracało i go pokochałam -powiedziała uśmiechając się. Nieubłaganie zbliżała się godzina 20.00, pani Caitlyn zbierała dzieci do tymczasowego 'schronienia'.
- Jeśli nie macie gdzie się podziać chodźcie z nami! -zawołała babunia.
- Prooosimy! -krzyknęły wszystkie dzieciaki. Dragneel i Heartphillia spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Natsu wziął Lucy na ręce i w dwudziestkę dwójkę pomaszerowali w stronę beżowego budynku.
***
Było koło godziny 23.30. Blondwłosa nie mogła spać, usiadła i zaczęła rozmyślać. 'Może byśmy adoptowali Asunę? Jest bardzo grzeczna, wychowana i urocza'. Nagle usłyszała cichy szloch i kroki. Była to właśnie mała dziewczynka.
- Co się stało Asuna? -spytała z zmartwieniem - Chodź usiądź.
- B-bo m-miałam k-k-koszmar -wyszlochała i wtuliła się w blondynkę.
- Cii, spokojnie. To był tylko sen - przytuliła czarnooką - jak chcesz możesz spać ze mną i Natsu -uśmiechnęła się delikatnie. Dziewczynka weszła niepewnie pod kołdrę. Jej większa podobizna zrobiła to samo. Wtuliły się w siebie i zasnęły, miały dobre sny i niczego się nie spodziewali...
***
Koło godziny 5.13 można było usłyszeć wybuch. Coś walnęło w jedną ze ścian, na szczęście nikogo tam nie było. Dragneel obudził się, spojrzał na dwie blondynki i cicho wyszeptał:
- Obronię was, nawet jeśli własnym życiem - i wybiegł w stronę rozwalonej ściany.
Drugi wybuch... Dało się usłyszeć krzyki dzieci, które były ewakuowane.
Trzeci wybuch... -obudził Heartphillię. Szybko zrozumiała co się dzieje i przyzwała Loki'ego i Virgo.
- Witaj Lucy -powiedział i uśmiechną się uwodzicielsko.
- Czas na karę, księżniczko? -spytała różowowłosa kobieta.
- Loki, idź pomóż Natsu. Virgo musisz pomóc mi stąd wyjść i uratować Asunę -pokazała palcem na trochę przestraszoną, już obudzoną, blondyneczkę.
-Czyżbyś miała dziecko Lucy? -spytał rudowłosy i pognał w stronę walki. Panna wzięła na ręce blondwłosą, a małą dziewczynkę na barana. Biegła przez łąkę, gdy nagle brązowooka zobaczyła panią Caitlyn z grupką dzieci, a koło niej jakiś bandyta.
-Virogo! Zanieś mnie do tego złoczyńcy, weź dzieci i uciekajcie do Fairy tail! Asuna -zwróciła się do małej płaczącej dziewczynki - powiedz że przysyła was Lucy i Natsu. Powiedz też żeby przysłali tu kogoś na pomoc. -Jak usłyszała różowowłosa tak zrobiła. Podbiegła do babuni, położyła tam blondwłosą i uciekła do gildii. Brązowooka wstała przy pomocy ściany i odezwała się do nieznajomego czarodzieja.
- Ładnie to tak napadać na bezbronne dzieci?
- Nie atakowalibyśmy ich gdyby cię tu nie było, jeśli grzecznie z nami pójdziesz nic się im, i temu różowowłosemu dupkowi nie stanie -mówiąc to wskazał na miejsce gdzie walczył Natsu. Był cały we krwi, poobijany, ledwo stał.
-Natsuu! -krzyknęła Heartphillia. Czarnooki usłyszał to i popatrzył w jej stronę.
- To co? Idziesz czy mamy go zabić i te dzieciaki? -zapytał. Z oczu dziewczyny popłynęły łzy.
-Weź mnie sobie, rób ze mną co chcesz... TYLKO ZOSTAW NATSU I DZIECIAKI W SPOKOJU!- krzyknęła, a mężczyzna podszedł do niej i uderzył w brzuch żeby zemdlała. Dragneel walcząc, obserwował ukochaną. Gdy zobaczył, że wpada w ramiona wroga i teleportują się gdzieś, zamienił się w ogień. Był w nim cały, głowa, nogi, ręce.
- LUUUCY! -zawył żałośnie. Nie mógł jej stracić, nie mogło się jej nic stać. Stał teraz sam na polanie, jego przeciwnik zniknął wraz z Lucy. Jedna łza poleciała z jego oczu. Dopiero co wróciła i znów miał ją stracić? Niedoczekanie! Starał się ją wywąchać, niestety nic to nie dało. Nagle zobaczył mały papier z rysunkiem lodowego serca. FROST HEART! To oni porwali Heartphillię!
      Tymczasem w Fairy tail...
Dziesięcioro dzieci, starsza pani i Virgo wkroczyli do gildii. Wszyscy spojrzeli na nich. Do różowowłosej podeszła Mirajane.
-Virgo? Coś się stało? -zapytała zmartwiona. Do białowłosej przybiegła mała Asuna.
- Pani Lucy i pan Natsu walczą! Kazali nam tu przyjść i poprosić o pomoc! -krzyczała, a łzy z jej oczu skapywały na drewnianą podłogę. Podeszła do niej Levy, i kucnęła przy niej.
- Nie martw się, zaraz pójdziemy im pomóc -wstała - Jet, Gray i Erza chodźmy razem. Z Jetem będzie szybciej -uśmiechnęła się. Cała czwórka poszła do drzwi i biegła w stronę sierocińca.
***
Kątem oka zobaczyli ogień- 'To Natsu' wszyscy pomyśleli. Podbiegli do niego, a on? Stał, wpatrywał się w kartkę i płakał. Levy podeszła do niego, spojrzała ze zmartwieniem i powiedziała:
-Natsu co się stało? Gdzie Lu-chan? -Dragneel odwrócił się w jej stronę. Oczy miał czerwone od płaczu, ciało bardzo poranione, lecz jego serce cierpiało najbardziej.
-Oni ją zabrali, nie mogłem jej ochronić -wyjąkał i upadł na kolana. Erza podbiegła do niego i uderzyła w policzek. Chłopak odwrócił się z spojrzeniem 'Za co?'
- Nie maż się! Kto ją zabrał? NATSU! OGARNIJ SIĘ! -wrzeszczała na różowłosego.
- Masz -podał kartkę z emblematem mrocznej gildii -znasz ją? Wiesz gdzie jest? -Erza zrobiła duże oczy.
- T-tak wiem, ale po co im Lucy?
- Nie mam pojęcia, ale radziłbym iść jej z pomocą -powiedział Gray. Wszyscy pobiegli w okolice Lasu Ściętych Głów.
- Tak w ogóle to co się stało? -zapytał po pewnym czasie Jet.
- Byliśmy pomóc w sierocińcu, na Lucy spadło rusztowanie, ma nogę i rękę w gipsie. Wróciliśmy ze szpitala i poszliśmy do tymczasowego sierocińca, tam nas zaatakowali. Lucy musiała uratować dzieci. A tak w ogóle to skąd wiedzieliście gdzie nas szukać? -zapytał Dragneel.
- Podobno Lucy wysłała te dzieci do nas, a mała blondwłosa dziewczynka poprosiła żebyśmy wam pomogli -powiedziała Erza.
- To była Asuna, muszę jej potem podziękować - uśmiechnął się i pobiegli dalej...
__________________________________________________
Taaaki długi rozdział i tyle akcji! Na początku miały to być 2-3 rozdziały ale chuj. Dobra, to chyba tyle. Następna notka jutro (jak mi się uda).
                                                               BAAAAAYY~!♥

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję że adoptują asune. I żeby nie było mam nadzieję ze spejcjalnie zrobili TO bez zabezpieczenia;)

    OdpowiedzUsuń