24.09.2013

Rozdział 8♥

Lecieli wysoko w chmurach. Lucy trzymała się smoka, a Natsu od tyłu ją przytulał. Wendy i Grandine rozmawiały ze sobą, Gajeel i Metalicana również. A oni? Siedzieli ciuchutko jak myszki, każdy rozmyślał o wcześniejszej rozmowie.
-Igneel, a o co właściwe jest ta wojna? -zapytał Dragneel.
-Parę smoków się zbuntowało, nie chciało mieć za króla Alduina (tak, złocistego smoka), do buntu dołączyło mnóstwo silnych smoków, np. Weisslogia -odpowiedział poważnym tonem.
-A-ale czy Weisslogia to nie smok Stinga? I czy Sting go nie zabił? -zapytała nieśmiało Heartphillia.
-Myślisz że takie chucherko jak Sting mogłoby zabić smoka? -zaśmiał się różowłosy.
- Tak, jest to smok Białego Smoczego Zabójcy. A co do drugiego pytania, Natsu ma rację. Sting jest sto lat za młody by zabić smoka. Nie uniknione też, że Weisslogia zawoła do walki Stinga -odpowiedział lekko zmartwiony.
-Już raz go wykończyłem, to drugi raz też mi się uda! -zawołał Dragneel.
-No tak, na Magicznych Igrzyskach... A smok Rogue po której jest stronie? -zapytała, już odważniej Lucy.
- Jest po naszej stronie, wie co się stanie gdy Acnologia obejmie rządy.
-A mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego nie wzięliśmy sztucznych Smoczych Zabójców?
-A macie takiego w gildii? -ryknął zdziwiony Igneel.
-No mamy jednego... Drugi siedzi w więzieniu - wypowiedziała lekko zdziwiona.
-Eh, no już za późno żeby się wrócić. Jeśli bym wiedział to bym go zabrał. Jak ma na imię? -zapytał Ognisty smok.
-Laxus, syn mistrza naszej gildii. Jest niezwykle potężny, jest drugim najlepszym magiem. -odpowiedział Natsu.
- Wyślę tam potem jakiegoś smoka, ehh -westchnął smok.
-A właściwie, to za ile będziemy na miejscu? -zapytała ziewając Heartphillia. No tak, była już 23.34.
-Jeszcze z pięć godzin polecimy, a co?
-Nie, nic -odpowiedziała i zamyśliła się. Musiała przemyśleć to i owo. Dowiedziała się tylu rzeczy o sobie, poznała smoki, a teraz zmierza na smoczą wojnę. Mijały sekundy, minuty, może nawet godziny. Z zamyślenia wyrwał ją ryk, ryk smoka.
-Metalicana! Weź Natsu i Lucy, ja się nim zajmę -ryknął Igneel. Zrzucił magów z siebie. Lecieli w powietrzu przez kilka sekund. Blondwłosa wylądowała w ramionach Gajeela, a Natsu ledwo co udało mu się spaść na smoka.
-Dziękuje -wyszła z ramion Redfox'a i usiadła za nim.
-Nie ma za co -odburknął -Salamandrze! Weź się w garść! -Dragneel przyczepiony do ogona zaczął wspinać się ku przyjaciołom. Dotarł na 'szczyt' i oparł się o Lucy. Nie martwił się o swojego rodzica, wiedział że da sobie radę. Siedział przytulony do brązowookiej, ciężko dysząc.
-Natsu, wszystko w porządku? -zapytała z troską.
-Tak, może nie jestem w środku transportu, ale choroba daje się we znaki -powiedział. Nagle zaczęła się długa cisza. Przerwał ją Metalicana.
-Dziewuszko, jakiej magii używasz? -zapytał zaciekawiony.
-Jestem magiem Gwiezdnych Duchów -odpowiedziała odważnie.
-A ile masz kluczy? Wiem że tych do walki jest 12...
-Mam dziesięć złotych kluczy
-A który najlepiej walczy? -pytał jak na wywiadzie.
-Lew Leo, jest on naszym przyjacielem z gildii -odpowiedziała sennie. Była zmęczona, nie spała już dość długo. Ślub, przygotowania itp.
-Jesteś śpiąca? -zapytał zmartwiony Dragneel.
-Odrobinkę
-Jak chcesz to możesz się na chwile przespać, polecimy jeszcze z 2godziny. Na miejscu się nie wyśpisz, musimy przedstawić was smokom. -wtrącił się Metalowy Smok.
-Dziękuje -powiedziała cichutko i zasnęła.
***
Słońce pojawiało się już na niebie. Byli wysoko w górach, gdzie zwykły człowiek by się nigdy nie dostał. Jeśli masz dobry wzrok, mógłbyś ujrzeć starożytne ruiny oraz przepiękne polany. Blondwłosa spała oparta o Natsu, a Gajeel żałował że nie wziął Levy. 'Te cholery będą się cały czas miętolić do siebie' myślał.
-Salamandrze -zaczął Metalowy Smok -budź już Smoczą Księżniczkę. -jak powiedział smok, tak Dragneel zrobił. Dziewczyna przetarła oczy i otworzyła je szerzej ze zdziwienia.
-Jak tu pięknie -wyszeptała, lecz każdy j usłyszał.
-Witamy w Smoczym Królestwie! -usłyszeli głos Grandine i Wendy. Wylądowali na polanie.
-Chyba możemy ruszać -zawołała szczęśliwa Niebiańska smoczyca.
-Idź z nimi Grandine, zaczekam na tą starą torbę -zaśmiał się. Smoczyca szła pierwsza, za nią brązowooka, potem trójka Smoczych Zabójców. Byli już w ruinach, niektóre smoki dziwnie na nich patrzały.
-Grandine! Wróciłaś! -podbiegła do nas srebrna smoczyca.
-Serana! Wróciłam, i jak widzisz, wszyscy są ze mną -uśmiechnęła się.
-Która z nich to Księżniczka? -zapytała Serana.
-E-em, to ja - Heartphillia wyszła zza Niebiańskiej smoczycy i podeszła do srebrnego smoka.
-Witaj! -zawołała -Dziękuje że zgodziłaś się pomóc naszemu królowi -schyliła się.
-N-nie kłaniaj się mi, proszę. Nie jestem nikim ważnym -uśmiechnęła się. Smoczyca podniosła głowę, po jej pyszczku leciały słone łzy.
-Dziękuje! -wyszlochała. Lucy podeszła do niej i położyła rękę na jej nosie.
-Zachowaj łzy na naszą wygraną -pogłaskała smoka.
-Grandine! Przedstaw nam ich! -zawołał jakiś głos z tłumu.
-Eh, no dobrze. Blondwłosa Księżniczka to Lucy, Ognisty Smoczy Zabójca to Natsu- wskazała na Dragneela -Ten tutaj w czarnych włosach to Gajeel, a tu moja Wendy. Pozwolicie że teraz zaprowadzę ich do pokoi, są zmęczeni podróżą -smoki odsunęły się, smoczyca wzięła magów i zaprowadziła do pokoi. Każdy pokój był pilnowany jakimś smokiem, na wszelki wypadek. Mieli dwa pokoje, Wendy razem z Lucy, a Natsu i Gajeel razem.
***
Nadchodził wieczór, czwórka magów wykąpana i ubrana w nowe ciuchy szła na spotkanie. Lucy ubrana była w beżową sukienkę, która na ramiączkach miała złote ozdoby, sukienka kończyła jej się przy kolanach. Na szyi miała złoty wisiorek ze smokiem, a na nogach czarne sandały. Wendy wybrała niebieską sukienkę z zamkiem z piersi, na szyi miała naszyjnik ze złotym sercem. Dziewczyny pięknie wystrojone, tarara, a chłopcy? Eh, szkoda gadać. Okazało się że Natsu pod garniturem( na ślub Redfoxów) miał swoje codzienne ubrania, Gajeel zresztą też. Dotarli właśnie na polanę spotkań. Była ona nietypowa, a dlaczego? Trawa na niej była srebrna, liście drzew złote a woda w jeziorze jasno-beżowa.
-Ale pięknie -powiedziała Wendy.
-Levy by się tu podobało -odburknął Redfox.
-O! Już jesteście! Tutaj chodźcie! -krzyknął Metalicana. Czwórka magów podeszła bliżej i usiadła na skałach.
-Dobrze, chyba możemy zaczynać -zaczął Igneel (wrócił po południu).
-Zacznijmy od tego że mamy za mało ludzkich magów. Będziemy musieli poprosić o pomoc gildię Fairy tail -powiedziała Grandine.
-Poleci jeden smok oraz jeden mag. Proponuję żeby poleciała Serana, tylko którego maga wysłać? -zapytał Metalicana
-Proponuję najsilniejszego! -wykrzyczał błotnisty smok, Dust (nazwa z dupy trolololo).
-Tylko który jest najsilniejszy? -zapytała Serana.
-Na pewno nie może lecieć Księżniczka oraz Niebiańska dziewica, są tu potrzebne- powiedział Igneel.
-Natsu powinien zostać, lepszym dyplomatą jest Gajeel -zaśmiała się Lucy. Dragneel nadymał policzki i udawał obrażonego.
-Prawda Lucy -zaśmiał się Ognisty smok -Czyli wysyłamy Gajeel'a?
-Myślę że to dobry pomysł -potwierdziła Niebiańska Smoczyca.
-Czyli muszę polecieć do Fairy tail i zebrać najsilniejszych? -zapytał zadowolony.
-Tak. Ale jeśli kogoś nie będzie to nie czekaj na niego, bierz tych co są. Weź tak z 4-5 magów. Najlepiej teraz ustalcie kogo możesz wziąć. My pójdziemy już do siebie, Serana zostań tu i jak tylko skończą polećcie -Metalicana wydał rozkaz i odszedł.
-Proponuje wziąć Erzę, Gray'a, Laxusa i Gromowładnych Bogów -zaproponowała Lucy.
-Ale całe Rajinshu to za dużo. Ja myślę że Erza, Gray, Laxus, Cana i hmm... -zacięła się Wendy.
-Może Levy? -zapytał Gajeel
-Nie, ona się tu nie nadaje. Nie będzie tu czasu na pisanie run itp. -powiedział Natsu.
-To niby Cana się nadaje? -powiedział obrażony Metalowy Smoczy zabójca.
-Gajeel wiem że tęsknisz za Levy, ale musimy myśleć rozsądnie -oznajmiła blondwłosa.
-Yhyym
-A może Romeo? -zaproponował różowowłosy
- Może się nam przydać, hm...
-To co? Kogo mam brać?! -ryknął lekko poirytowany Redfox
-Weź Erzę, Gray'a, Laxusa, Canę i Romeo. Tak będzie najlepiej -powiedziała brązowooka i uśmiechnęła się.
-Serano! Możecie już lecieć -zawołała Marvell. Gajeel wsiadł na smoka i poszybowali w stronę Magnolii.
-Chodźcie, wracajmy do środka. Trzeba będzie zacząć jakiś trening -westchnęła i poszła w kierunku ruin Skuldafn. Dragneel dogonił ją i chwycił za rękę, ta uśmiechnęła się. Wendy szła zaraz za nimi i uśmiechała się pod nosem. Igneel z balkonu (taki duży ogromny plac na jednej z wieży) przyglądał się zakochanym.
-Któż by pomyślał że wyrośniesz na takiego mężczyznę -wyszeptał.
***
Leciał już parę godzin. Powoli widział już Magnolię, 'nawet stęsknić się nie mogłem' narzekał w myślach. Byli już koło polany, wylądowali. Gajeel zeskoczył ze smoka i pomachał dłonią że zaraz wróci. Wszedł do gildii, a tam? Cicho, pusto, nudno.
-Wróciłem! -zawołał, a wszystkie oczy zwróciły się na niego. Mała niebieskowłosa podbiegła do niego.
-Gdzie Lu-chan i reszta? -zapytała nieśmiało.
-Nic im nie jest. Jestem tu bo potrzebujemy więcej magów. Jest może Erza, Gray, Laxus, Cana i Romeo? -zapytał uprzejmie. Przy Levy stawał się taki miły i delikatny. Wcześniej wymienieni magowie wyszli na przeciwko Redfoxa.
-Coś się stało? -zapytał Romeo.
-Potrzebujemy waszej pomocy w wojnie smoków. Mamy za mało magów. A jako że blondwłosa wybrała was to muszę was tam zabrać. Smoczej Księżniczce nie mogę się sprzeciwić -odpowiedział spokojnie.
-Sami sobie nie poradzicie? -zapytał złośliwie Gray.
-Jak masz jakieś problemy to nie do mnie, tylko do Lucy i Igneel'a -odburknął.
- Ale się napaliłem! -wykrzyczał mały Romeo. Gray podszedł do swojej żony, ucałował ją i pognał w stronę przyjaciół.
-Możemy ruszać? -zapytała Scarlet.
-Czekajcie! Smoki pewnie nie mają alkoholu -zaśmiała się i poszła po beczkę z piwem.
_______________________________________________
Ósmy rozdział oficjalnie zakończony. Nalu odstawiłam troszkę na bok, ale fabuła idzie dalej! Mam nadzieję że ktoś to chociaż czyta ;-; Dziś mam zdjątka Skuldafn, sukienek dziewczyn i jakieś nie związane z historią Nalu. To tyle na tą notkę. Zaraz biorę się za rozdział dziewiąty.
Sukienki ;)
Skuldafn <3

Tak wiem że już to kiedyś dodałam ;-;
Baaaaaaay~!<3♥
Przepraszam że tak późno, grałam w Lola i się zagapiłam ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz