Natsu i reszta zmierzała do siedziby Frost fire uratować Lucy. A co u blondwłosej?
- No obudź się wreszcie! -krzyknął ktoś. Zbliżył się do niej i mocno szturchnął w rękę. Dziewczyna syknęła z bólu. Była cała poobijana, a niektóre części ciała miała w gipsie. Otworzyła oczy i ujrzała czarnowłosego chłopaka. Skądś go kojarzyła.
-H-haru? -to był on. Chłopak z przedziału (rozdział 4!). Leżała na czymś miękkim, aksamitnym. Było to łóżko z baldachimem. Stało w białym pokoju, ozdobionym drewnianymi meblami.
- O! Pamiętasz mnie jeszcze, pogratulować pamięci -zaśmiał się i usiadł koło blondwłosej.
-Czego ode mnie chcecie? zapytała
- Jak to czego? Ciebie. Mistrz naszej gildii jest tobą zainteresowany -uśmiechnął się złośliwie -gdy tylko poczujesz się lepiej zostaniesz jego żoną -otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Chciała życie spędzić z Natsu i przyjaciółmi.
- No chyba nie mam wyjścia, co się stało z Natsu i dziećmi? -zapytała lekko zdenerwowana.
- Dzieci są bezpieczne, co do Salamandra nie jestem pewien...
-Jak to nie jesteś pewien?! -wydarła się.
- Zostawiliśmy go, ale nie wiadomo co mu strzeli do głowy -zaśmiał się i wstał -Teraz odpoczywaj, do zobaczenia -wyszedł z pokoju. Heartphillia leżała na łóżku, łzy leciały po jej zaróżowionych policzkach.
- Proszę, uratuj mnie -wyszeptała i zasnęła. Spała z 2-3godziny. Usłyszała wybuch i obudziła się.
- GDZIE JEST MOJA LUCY! -usłyszała głos, jego głos. Łzy szczęścia leciały po jej policzku. Chciała wykrzyczeć 'TUTAJ', lecz nie potrafiła. Haru najprawdopodobniej rzucił na nią jakiś urok. Próbowała wstać, lecz nadaremno. Przenieśmy się do centrum akcji...
- Oddajcie Lu-chan! -krzyczała niebieskowłosa. Natsu zapalił swe ciało tak mocno, że ogień dotykał drewnianego sufitu. Sufit zaczął się palić. Gdy się spalił okazało się że zaraz nad nimi w pokoju była brązowooka. Spadła wprost w ramiona Dragneel'a. Była nieprzytomna. Chłopak złapał ją i delikatnie położył na podłodze. Musiał pokonać ich wroga, inaczej mogłoby coś się stać jego ukochanej. W ogniu czarnookiego zaczęły się pojawiać błyskawice. Podszedł do zsiwiałego mężczyzny.
- Nie wiem po co była ci Lucy, ale wiem jedno. Zaraz będziesz wąchał kwiatki od spodu! ALE SIĘ NAPALIŁEM! -wykrzyczał i ruszył na mistrza tejże gildii. Jego przeciwnik był dobry, omijał każdy cios różowłosego, przy okazji zadając bardzo silne ciosy. Po chwili Dragneel leżał na podłodze, cały poraniony, z poszarpanymi ciuchami.
-Poddaj się i oddaj mi dziewczynę! Nie jesteś w stanie jej nawet obronić! -wykrzyczał Taylor - mistrz Frost Heart. Chłopaka ukłuło coś w sercu.
- Nie mam zamiaru się poddać! Kocham ją całym sercem, i nie pozwolę by taka stara torba coś jej zrobiła! -wstał, otrzepał się i jak nowo narodzony pognał w stronę przeciwnika.
- Sekretna technika Smoczego Zabójcy: Przenikające ogniste ostrza - ruszył na przeciwnika, zrobił mu pierwsze rany. Tak trzymać! Po kolei używał większości jego umiejętności. Frost Heart zostało pokonane!
- Następnym razem przemyślcie trzy razy kogo porwać! -rzucił na odchodne. Wziął Lucy na łapki i poszli razem w kierunku gildii.
***
W gildii wszyscy siedzieli zmartwieni, podenerwowani i niecierpliwi. Najbardziej martwiła się mała Asuna, bardzo polubiła Lucy i Natsu. Nagle drzwi otworzyły się szeroko. W nich pojawiła się piątka magów, poobijani, umazani, ale szczęśliwi.
-Pan Natsu! Pani Lucy! -zaskoczyła ze stołka mała blondynka. Podbiegła do Dragneela i mocno się przytuliła.
- Cześć mała! Dziękuje że wezwałaś dla mnie pomoc, bez nich nie odzyskał bym Lucy -uśmiechnął się. Dziewczynka puściła go, a on pomaszerował do pokoju medycznego razem z 'dużą' blondwłosą. Za nim poszła Wendy i mała Asuna. Heartphillię położył na łóżku, a on sam usiadł na stołku koło niej. Smocza zabójczyni zaczęła leczyć dziewczynę, czarnooka przyglądała się temu z zaciekawieniem.
-Skończyłam, powinna się obudzić w najbliższym czasie -niebieskowłosa uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Na ciele blondwłosej nie było już większych zadrapań, złamane kończyny zrosły się. Natsu był i szczęśliwy i smutny. Z jednej strony wszystko dobrze się skończyło, a z drugiej nie zdołał jej obronić. Jeszcze na dodatek cholera wzięła jego plan o oświadczeniu się.
- Panie Natsu, powinien pan się położyć na chwilkę. Ja popilnuję pani Lucy -uśmiechnęła się, miała dokładnie taki sam uśmiech jak Heartphillia.
-Dobrze, i dziękuje -położył się na drugim łóżku i zaczął chrapać. Asuna siedziała na małym stołeczku pomiędzy łóżkiem Heartphilli, a Dragneel'a. Machała delikatnie nóżkami i rozmyślała. 'Chciałabym mieć takich rodziców, albo chociaż rodzeństwo' gdy tak pomyślała pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Zakryła twarz rączkami. W tym czasie obudziła się Lucy.
-Asuna, coś się stało? Czemu płaczesz? -zapytała zachrypniętym i zmartwionym głosem.
-N-nic, tylko przypomniałam sobie o moich rodzicach -wyszlochała i popatrzyła na blondwłosą.
- Co się z nimi stało? Oczywiście jak nie chcesz to nie mów.
- G-gdy m-miałam -zaczęła jąkając się - 4latka (teraz ma 8. Wiem, wiem pisałam że wygląda na 6 ale kij z tym) jechaliśmy na wakacje. Nasz powóz zaatakowali bandyci, moi rodzice obronili mnie, ale sami zgineli - znów zaczęła płakać. Obudziła przy tym Natsu. Lucy przytuliła ją do siebie i próbowała uspokoić.
- Cii, wiem jak się czujesz. Też straciłam oboje rodziców -Uśmiechnęła się. Odsunęła od siebie Asunę i otarła jej łzy.
- O Lucy! Obudziłaś się, jak się czujesz? -zapytał z troską Dragneel. Ta wyszczerzyła się i powiedziała:
- Trochę lepiej, ale nie jestem w stanie wziąć udziału w zawodach. Gomene...
- Nie przejmuj się zawodami, baka. Twoje zdrowie jest najważniejsze -wstał z łóżka i podszedł do dziewczyn. Przytulił obie.
-Cieszę się że nic wam nie jest -wyszeptał, lecz każda go usłyszała.
- Panie Natsu?
- Tak Asuna? -zapytał lekko zaciekawiony.
- A jak skończycie budowę, to będziecie mnie odwiedzać od czasu do czasu? Bo ja będę za wami tęskniła -powiedziała
- Oczywiście! -zawołała uradowana Lucy. Po chwili weszła do pokoju Mira. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc na trójkę. 'Wyglądają jak rodzina' -pomyślała białowłosa.
- Asuna, robi się już późno. Wszyscy zostają na parę dni tutaj, więc chodź przygotuję ci miejsce do spania - Mała czarnooka odkleiła się od zakochanych i poszła razem z starszą Strauss.
- Natsu, idź do domu. Odpocznij, wiem że jesteś zmęczony -odsunęła się od niego i pocałowała w usta - No już, już.
-Ale Lucy... -spojrzał maślanymi oczętami w stronę Heartphilli.
-Żadne ale, marsz do domu -powiedziała poważnym tonem. Dragneel westchnął i podszedł do drzwi.
-Przyjdę jutro z samego rana -pomachał jej i wyszedł.
***
Szedł do domu, ich wspólnego lokum. Przez całą drogę był zamyślony.
-Może ten facet miał racje? Nie umiem jej obronić -wyszeptał do siebie. Podchodził już do tabliczki z napisem 'Happy, Natsu i Lucy'.
-Czy ona naprawdę jest ze mną szczęśliwa? -szeptał po raz drugi -Kto normalny zakochał by się w takim potworze jak ja? Ona jest księżniczką, a ja? Smokiem? W żadnej bajce księżniczka nie zakochiwała się w smoku... -doszedł. Wszedł, pomaszerował do sypialni i rzucił się na łóżko. Nie potrafił zasnąć. Dręczyły go myśli że Lucy jest z nim z litości, że nie kocha go, przeraża ją. Było już dawno po 3 w nocy, on nadal nie spał.
-Igneel, co byś z tym zrobił? -zapytał już normalnym głosem. Po tym pytaniu zasnął. Obudził się koło 7.45. Wstał, ogarnął się i poszedł do swojej ukochanej. Na świecie były trzy rzeczy, które kochał całym sercem. Pierwszą była Lucy, drugą Igneel, a trzecią Fairy tail. Kochał je nad życie, i mógł poświęcić je dla nich. Był już przy progu gdy usłyszał kłótnie.
- JAK MOGŁAŚ OWINĄĆ SOBIE NATSU WOKÓŁ PALCA! -rozpoznał ten głos, to była Lisanna.
- Przepraszam ale nie owinęłam go sobie wokół palca! On kocha mnie, a ja jego. Proste, a teraz wyjdź bo chciałabym jeszcze odpocząć -powiedziała już spokojna Hearphillia.
-Pff - białowłosa trzasnęła drzwiami, które za chwilę się otworzył. Stanął w nich zaskoczony Dragneel.
-Coś się stało? -powiedział zmartwiony.
- Yhyym -wyjąkała i schowała się pod kołdrą.
- O co poszło? Słyszałem tylko urywek -podszedł do jej łóżka i usiadł na nim.
- Nic ważnego -zarumieniła się, lecz Natsu nie zauważył tego.
- Lucy, jeśli ktoś coś ci zrobił to powiedz - pochylił się nad nią i odsunął kołdrę z jej twarzy.
- Chodzi o Lisannę... -wyjąkała i odwróciła się do niego plecami.
- To wiem, rozpoznałem jej głos. Czego chciała? - Heartphillia zadrżała i zaczęła szlochać.
- B-bo ona powiedziała, że owinęłam sobie ciebie wokół palca. I że tak naprawdę mnie nie kochasz -wybuchła płaczem. Różowowłosy przytulił się do niej bardzo mocno. Ona odwzajemniła uścisk. Po pięciu minutach odkleili się od siebie.
-Natsuuu~ -zaczęła nieśmiało dziewczyna.
- Tak?
-Wiesz może kiedy będę mogła wrócić do domu?
-Nie wiem, ale bardzo bym tego chciał -wyszczerzył się i pocałował dziewczynę.
_______________________________________
Nalu, Nalu ewryłer. Szósty rozdział uważam za zakończony. Uprzedzam pytania, Lucy i Natsu nie adoptują Asuny. Mogę wam też zdradzić, że za niedługo pojawią się smoki!
To tyle, teraz jak zwykle zdjęciątko.
Baay~!♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz