28.10.2013

zawieszam bloga!

Przykro mi bardzo, ale muszę zawiesić tego bloga. Nie mam weny na Nalu, a w szkole mam zapierdziel. Może wrócę do tego za tydzień, dwa albo trzy :) Do zobaczenia!
P.S Zamierzam, jak już wszystko ogarnę, założyć bloga o SasuNaru (Sasuke x Naruto). Jak go zrobię podam link, ow corz :)

26.10.2013

Rozdział 1

(Rozdział z dupy, bo przecięłam sobie palec piłką do siatkówki ;-;)
 Stałem tam. Wszędzie krew, a ja z wyszczerzonymi kłami wpatruję się w dal. Łzy szczęścia delikatnie spływają po moich licach. Byłem szczęśliwy jak jasna cholera.
-Jeszcze chwila Fairy tail... -wyszeptałem i poprawiłem szalik na szyi. Musiałem od nich wyjechać, czego żałuję.Z zachwytem w oczach patrzyłem na martwe ciała wrogów. Jeszcze chwila i pokonam wszystkich, a wtedy wrócę do rodziny. Tęsknie za nimi strasznie. Za wywijaniem języka Happy'ego, za groźną i surową Tytanią, za gołodupcem, za czekoladowymi tęczówkami Lucy, za wielką beczką Cany, za 'mężczyznowaniem' Elfmana, za swataniem Miry, za Macao i Wakabą kłócących się o to kto więcej zarobił, za Nabem, który nadal nie wybrał pewnie misji, za niezdarną Wendy, za Romeo, za lekko wkurzającą Lisanną, za zjadaniem metalu przez Gajeel'a, za wiecznie nudzącą książkami Levy, za Juvią prześladującą Gray'a, ogólnie za wszystkim co tylko się tam działo. Już naprawdę dzieli mnie niewiele. Nagle wszystkie siły ze mnie wypłynęły. Upadłem na kolana i ciężko oddychałem. Po chwili zemdlałem, a gdy się obudziłem poczułem zapach herbaty malinowej. Otworzyłem powoli oczy, a moja próba wstania skończyła się fiaskiem.
-Nie powinieneś jeszcze wstawać -ostrzegł mnie jakiś głos z innego pokoju. Zaraz podszedł on do mnie i sprawdził temperaturę -Ale ty jesteś gorący chłopak -zaśmiał się.
-Gdzie ja jestem? -spytałem zdezorientowany, a przy okazji przyjrzałem się mu. Był to średniego wzrostu chłopak o piwnych oczach i rudych włosach spiętych w kucyk (warkocz lub coś w tym stylu)
-Znalazłem cię na tamtej polanie i wziąłem do siebie. Nieźle was powybijali
-To ja ich wszystkich powybijałem, ale jak widzisz, siły mnie opuściły -powiedziałem spokojnie. Próbowałem wstać po raz kolejny. Tym razem się udało -Dzięki za ratunek, ale ja już będę leciał. Wrogowie mojej rodziny sami się nie pokonają! 
-Hę? Może ci pomóc? -zapytał z iskierkami w oczach. Westchnąłem.
-A jesteś w ogóle magiem?
-Tak. Jestem Aki Gomi, Wodny Smoczy Zabójca -orzekł dumnie. Zdziwiłem się jak jasna cholera.
-Miło mi, Natsu Dragneel, Ognisty Smoczy Zabójca -zawołałem. Odwróciłem się do niego przodem, bo stałem tyłem i usiadłem znów na kanapie.
-To mogę iść z tobą? -spytał z maślanymi oczyma. I jak tu takiemu odmówić? 
-Dobrze, ale najpierw może opowiem ci co nieco.
-Jasne! 
-Jak wiesz jestem magiem, a raczej magowie są w gildiach. Ja jestem z Fairy tail, które jest w niebezpieczeństwie. Z tego powodu od roku podróżuje po świecie i niszczę 'bazy' wrogów. Zostało mi ich już mało, chyba z trzy. Przemyśl to jeszcze raz -ostrzegłem go.
-Pójdę z tobą! Widzisz tą walizkę -wskazał palcem na ów przedmiot- właśnie miałem jechać do Magnolii. Jak ci pomogę to pojedziemy razem, nie?
-Tak -powiedziałem spokojnie. Jak mi pomoże to szybciej wrócę do nich, do rodziny...
___________________________________________________
Troszkę krótki, bo to wstęp. Następny będzie raz taki, a może i dłuższy :) Do zo~! 
A tak wygląda Aki♥
 

24.10.2013

400 wejść!

Boziuuuu~! Dziękuje za tyle wejść! Właśnie odrabiam religię, patrzę na chwilę na bloga, a tu taka niespodzianka! Dziękuuuje! I przy okazji informuję, że nowy rozdział będzie w piątek lub sobotę! :)

22.10.2013

One-shot Natsu x Lucy

Jako iż chcę wynagrodzić wam koniec opowiadania dodaję one-shota. Jest taki trochę z dupy, ale jest! Miłego czytania, a jutro trzymajcie za mnie kciukasy, bo mam sprawdzian z anglika ;-;
Dwa tygodnie po Magicznych Igrzyskach zacząłem spotykać się z Lucy. Byliśmy szczęśliwi i każdego dnia cieszyliśmy się sobą. Niestety nadszedł dzień pożegnania na dłuższy okres czasu. Gildarts zaproponował mi misję rangi S. Na początku chciałem zostać, ale ona uparła się że mam jechać, bo taka okazja może się nie powtórzyć. Ostatniej nocy przyszedłem do niej. Chciałem nacieszyć się nią, jej zapachem, wszystkim. Jak zwykle wszedłem przez jej okno, lecz ona już na mnie nie krzyczała. Siedziała spokojnie przy biurku i najprawdopodobniej pisała kolejną powieść. Nie wiem dlaczego ich nie publikowała. Naprawdę dobrze pisze. Podszedłem do niej i zacząłem całować jej szyję. Zadrżała lekko. Byłem dumny z tego. Odwróciła się do mnie przodem i uśmiechnęła się.
-Przyszedłem się pożegnać... -wymruczałem pod nosem i zarumieniłem się. Podniosła dłoń i delikatnie gładziła nią po moim policzku. Słyszałem jej bicie serca, oddech i czułem jej delikatny zapach.
-A spróbuj mnie z jakąś zdradzić -zaśmiała się. Jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć, pf. Kocham i będę kochać tylko ją. No i może naszą córkę, jeśli takową będziemy mieli kiedykolwiek. Uklęknąłem przed nią, a moje dłonie położyłem na jej kolanach. Gdy tylko myślałem o rozłące łzy napływały do moich oczu. Teraz jedna i jedyna spadła. Ona otarła ją.
-Nie płacz, zobaczymy się jeszcze... Obiecuję -wymruczała. Wstałem z podłogi. Spojrzała na mnie zdziwiona. Wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Wypieki wkradły się na jej policzki. Ciężarem mojego ciała przygniotłem ją i nachyliłem się nad nią. Zacząłem delikatnie odsuwać ramiączko jej koszulki. Już chciałem zabierać się za ściąganie jej garderoby, gdy ona chwyciła moje policzki i skradła namiętnego całusa. Oj koleżanko, tak się bawić nie będziemy! Złapałem jej dłonie i unieruchomiłem nad jej głową. Zniżyłem wargi do jej koszulki i przegryzłem ją, by móc ją ściągnąć. Po nią skrywała swój obfity biust i czarny stanik. Językiem przejechałem po jej dekolcie i kawałku brzucha. Jęknęła cichutko, co sprawiło że mocniej się nakręciłem. Pochyliłem się nad jej podbrzuszem i tam zacząłem składać pocałunki. Obsunąłem jej spódnicę i majtki, by całować jeszcze więcej jej ciała. Mogłem się nim cieszyć ostatni raz... Jezu, Natsu nie czas na takie myślenie! Znów jęknęła. Resztę nocy spędziliśmy na robieniu 'brzydkich rzeczy'. Rano dostałem buziaka na pożegnanie, a potem ruszyłem jeszcze do gildii. Tam Mira obiecała mi, że będzie pisać do domu zleceniodawcy co z Lucy.
~1miesiąć później~
Mira jak obiecała, napisała list. Pisała w nim, że z Lucy jest źle, ciągle jest jej niedobrze i czasami wymiotuje. Trochę się martwię, ale czym prędzej wykonamy misję, tym szybciej ją zobaczę.
~10lat później~
Wreszcie koniec tej misji. Nie ma to jak w Magnolii. Swoje pierwsze kroki skierowałem, rzecz jasna i oczywista, do gildii. Miałem nadzieję że będzie tam ona. Podszedłem do drzwi i jak zwykle otworzyłem je kopniakiem.
-WRÓCIŁEM! -krzyknąłem na całe gardło.
-Witaj w domu Natsu! -zawołała Mira, która jako jedyna była w gildii.
-Co tu tak pusto? -spytałem zdziwiony.
-Wszyscy są u... Lucy! Masz tutaj jej nowy adres -powiedziała i podała mi adres.
-Dzięki! -zawołałem i wybiegłem czym prędzej z budynku.
~10minut później~
Dalej zamieszkać nie mogła, eh. Na całe szczęście słyszę już gildię. Powoli doszedłem do furtki, ale przez przypadek dostałem butelką w głowę. Zdziwiłem się. Nie była to butelka po alkoholu, tylko po mleku dla dziecka. No tak, nie było mnie 10tak... Usłyszałem trzask talerza.
-Natsu! -zawołała ta, dla której tu jestem. Rzuciła mi się na szyję, a ja mocno ją przytuliłem. -Tak strasznie tęskniłam... -wyszlochała.
-No, już, już. Nie płacz mi tutaj! Chodźmy do reszty -wyszczerzyłem się. Nagle do blondynki podbiegła mała różowowłosa dziewczynka.
-Mamusiu? Kto to? -zapytała wysokim, słodkim głosem. Popatrzyła na mnie brązowymi oczyma.
-Natsu... To jest nasza córka -Nashi -zrobiłem wielkie oczy. Mira nic nie pisała o córce, ciąży itp.
-Tatuuuś! -krzyknęła malutka tuląc się do mnie. Mimowolnie uśmiechnąłem się i odwzajemniłem uścisk.
-Przepraszam, że tak długo czekałyście... -wymruczałem. Jedna, samotna łza spłynęła po moim policzku...
______________________________________________________________
Pierwszy one-shot! Jakby ktoś jakiś chciał niech tutaj napisze!

21.10.2013

Znów anuluję opowiadanie!

Jest mi przykro, ale też miło, bo muszę anulować te opowiadanie. Why? Bo wpadłam na genialny pomysł i mam zamiar go zrealizować. Mam napisane parę rozdziałów jeszcze tego opowiadania, więc jeśli ktoś by chciał to mogę mu podesłać. No chyba tylę, DO ZO~!♥

8. Nowy wrzód na tyłku xD

Wszystko pisane jest jakby opowiadał to Natsu!
 Stoimy na pięknej polanie. Słońce gładzi naszą skórę, a wiatr rozwiewa twoje włosy. Jak zaczarowany patrzyłem w twoje brązowe tęczówki, a ty w moje. Musnęłaś moje wargi, po czym ja wpiłem się w twoje łapczywie. Namiętny pocałunek trwał długo. Odkleiliśmy się od siebie, a ty uśmiechnęłaś się. Nagle czerwona ciecz prysnęła na wszystkie strony. Miecz wbił się w twoje plecy, wychodząc z brzucha. Zamaskowany mężczyzna, który wbił broń śmiał się jak szalony. Upadłaś na podłogę. Szybko usiadłem koło ciebie. Wziąłem cię w moje ramiona, a łzy leciały po moich policzkach. Płakałem. Tak. Pierwszy raz od dawna płakałem. Chociaż obiecałem sobie, że już nie będę.
-Proszę, Lucy! Nie umieraj! Nie zostawiaj mnie samego! Proszę... -wrzeszczałem jak szalony. Ty resztką sił uśmiechnęłaś się i powiedziałaś ciche 'Aishiteru" (jap. Kocham cię, takie najmocniejsze, dla najważniejszej osoby). Twój zabójca dawno zniknął, a ja przytulam twoje martwe ciało. Patrzysz na mnie, nie? Razem z twoimi rodzicami oraz zapewne moimi.

-Natsu! Obudź się! -usłyszałem krzyk. Przestraszony otworzyłem oczy. Byłem zlany zimnym potem, a moje oczy były wielkości talerzy. Bez chwili namysłu przytuliłem blondwłosą. Zdziwiła się, lecz oddała gest.
-Całe szczęście, żyjesz... -wyszeptałem. Ona najwyraźniej usłyszała to, bo zaśmiała się.
-I jeszcze nie zamierzam umierać. A teraz proponuję żebyś zjadł i poszlibyśmy do gildii. W końcu jutro mamy Fantazję! -zawołała uradowana. Puściliśmy się, wyślizgnąłem się z łóżka i zrobiłem co mi zaproponowała. Po chwili byłem gotowy. Lucy siedziała na łóżku i czytała książkę. Podszedłem do niej i położyłem moją głowę na jej ramieniu. Zamknęła powieść i popatrzyła na mnie.
-Luuucy~? -zacząłem niepewnie. W odpowiedzi usłyszałem ciche 'hm?', więc uznałem że mogę mówić dalej -Bo wiesz... Trzeba jakoś gildii... i w ogóle -mówiłem raz głośniej, raz ciszej. Ledwo składałem zdania z zakłopotania.
-Im nie trzeba nic mówić, sami się domyślą. Albo Happy nas kiedyś przyłapie -zaśmiała się. W sumie miała rację, zwykle też zachowywaliśmy się jak para. No, nie całowaliśmy się itp., ale nadal byliśmy nie rozłączni. -To co, idziemy?
-Jasne, pobiłbym się z Mrożonką -powiedziałem żartobliwie. Ona zachichotała i wstała. Moja głowa, która była na jej ramieniu spadła na poduszkę. Warknąłem pod nosem i podniosłem swój zacny tyłeczek. Wyszliśmy i skierowaliśmy swoje kroki do gildii. Złapaliśmy się za ręce i uśmiechaliśmy się do siebie. Przed naszym drugim domem puściliśmy się i otworzyliśmy drzwi. Ja poszedłem w stronę bójki, a blondynka do śmiejących się dziewczyn. Jak zwykle bójka trwała wiele godzin. Niektóre części budynku były zamrożone, podpalone albo po prostu zniszczone. Lekko znudzony usiadłem koło Lucy. Oparłem głowę o blat i westchnąłem. Blondynka nie zwróciła nawet na mnie uwagi, bo słuchała małej Levy mówiącej o Gajeel'u. Co ona w nim widziała? Kiedyś prawie ja zabił... nieważne... Drzwi gildii uchyliły się, a przez nie wszedł około 13letni chłopak. Jakimś dziwnym trafem przypominał Lucy, miał tylko niebieskie oczy...
-Dzień dobry! -zawołał- Szukam mojej siostrzyczki, podobno jest tutaj magiem.
-A wiesz jak się nazywa? -spytała Mirajane. Wszystkie oczy były skierowane na chłopca.
-Nazywa się, przynajmniej tak usłyszałem, Lucy. Lucy Heartfillia -wszystkim rozszerzyły się oczy. Przecież ona nie miała rodzeństwa, rodziców już też. Dziewczyna o której była mowa zeszła z krzesła i podeszła do małego.
-A-ale jak to możliwe? -spytała nieśmiało.
-B-bo mój tata, znaczy nasz... zaraz po twojej ucieczce znów ożenił się. Potem urodziłem się ja, a rodzice umarli w wypadku. Opiekowała się mną pani Spetto, a zanim umarła powiedziała, że mam cię znaleźć -wytłumaczył. Po policzkach dziewczyny spływały łzy.
-A-a jak się nazywasz? -wyszlochała. Chciałem do niej podejść, przytulić lecz tylko bym przeszkadzał. Słuchałem dalej rozmowy.
-Jestem Rin Heartfillia, Wodny Zabójca Bogów oraz twój nowy wrzód na tyłku -zaśmiał się, jak zresztą cała gildia. Młody ma gadane, chyba się zaprzyjaźnimy. Brązowooka otarła łzy i uśmiechnęła się.
-Miło mi cię poznać, braciszku! -zawołała i przytuliła się do blondyna. Zaskoczył się, lecz oddał gest. Uroczo to wyglądało. Też bym chciał żeby mnie tak przytuliła, eh. Po chwili odkleili się od siebie -To my będziemy lecieć, muszę mu miejsce u mnie zrobić. Pa!
-Lucy, czekaj! Pójdę z wami -krzyknąłem.
-Aye sir! - potwierdził Happy. Właśnie, gdzie on wczoraj zniknął. Skubany...
______________________________________________
YO~! Dziękuje za czytanie moich wypocin. W rozdziale pojawia się nowa postać, którą kocham całym sercem. Zrobiłam go na wzór mojego ideału, więc to pewnie dlatego :D Rinuś wygląda tak:
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

19.10.2013

7. Dobranoc


-Lucy... ja... -nie potrafił tego wypowiedzieć. Bał się jej reakcji. Że to będzie koniec przyjaźni, drużyny, wszystkiego. Rumienił się jak jasna cholera.
-Natsu? Coś się stało? Wszystko w porządku? -spytała z troską w głosie.
-Tak...znaczy nie! Boję się... boje się że jeśli ci powiem... to będzie koniec -wyjąkał. Blondwłosa patrzyła na niego wielkimi oczyma.
-Natsu, możesz powiedzieć mi wszystko -powiedziała spokojnym głosem. Chwyciła go za prawą dłoń i mocno ścisnęła. Dragneel przełknął głośniej ślinę. Pociągnął Heartfilię do siebie, tak by ją przytulać. Zacisnął mocniej uścisk, by mu nie uciekła.
-Sama tego chciałaś -zaśmiał się. Dziewczyna wtuliła się w niego. -Już od dawna chciałem ci to powiedzieć, ale jakoś nie potrafiłem...Kocham cię Lucy -powiedział to. Teraz tylko czekał na jej reakcję. Zadrżała. Oddalił ją lekko od siebie i spojrzał na nią. Łzy leciały po jej policzkach. Przestraszył się. -L-lucy? -wyjąkał. Ta znów wtuliła się do niego.
-J-ja... -wyszlochała. Różowowłosy zaczął się bać. -też cię kocham, głupku! -zawołała i mocno go przytuliła. On zaskoczył się, lecz oddał gest. Stali na środku ulicy, wtuleni w siebie, a latarnie ledwo ich oświetlały. Nie mieli pojęcia ile już tak stali. Nagle zielonooki jakimś dziwnym sposobem, wziął ją na ręce.
-Jeszcze mi się przeziębisz -odburknął. Dziewczyna zaśmiała się i wtuliła w nagrzany tors chłopaka. Nie sprzeciwiała się. Powoli doszli do pomarańczowego mieszkania. Odłożył ją przed drzwiami, a ona je otworzyła. Już chciał iść, ale Heartfilia chwyciła go za dłoń. Odwrócił się do niej przodem i ujął w swoje dłonie jej policzki. Zarumienili się. Po chwili wpił się w jej usta. Zaskoczyła się, ale oddała czynność.
(Reszta pisana w punktu widzenia Natsu!)
Całowaliśmy się długo i namiętnie. Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie. Lewą dłoń zdjąłem z jej policzka i położyłem ją na jej tali. Po chwili odkleiłem się od niej. Patrzyliśmy sobie w oczy. Muszę powiedzieć, że Lucy wygląda bardzo uroczo z rumieńcami.
-B-b-bo j-już j-jest -p-późno... i... -starała się skleić porządne zdanie. Słodkie.
-Rozumiem. Czyli mam zostać na noc? -zaśmiałem się cicho. Jej twarz stała się jeszcze bardziej czerwona.
-A-ale j-jak nie chcesz -jąkała się. Patrzyła na mnie swoimi brązowymi oczyma i robiła taką uroczą minę. I jak tu jej odmówić? Nawet jakbym chciał, to bym tego nie zrobił.
-Nie miałbym serca, gdybym ci odmówił -powiedziałem. Ona szybciutko się odwróciła, wpadła do mieszkania i zamknęła się w łazience. Ja powoli wszedłem i rozłożyłem się na łóżku. Słyszałem lanie się wody i skrzyp podłogi. Zamyśliłem się. Przecież teraz wszystko się zmieni, nie będzie tak samo. Od dziś jesteśmy parą...
-Natsu? -zawołała cichutko i niewinnie.
-Tak, skarbie? -powiedziałem od niechcenia. Zarumieniła się i usiadła na łóżku. Westchnęła.
-Ile razy mam ci mówić, że jak już śpisz w moim łóżku to zdejmuj buty! -wrzasnęła na całą Magnolię. Chyba była wkurzona. Okresik się zbliża... Przerąbane...
-No już, już. Złość piękności szkodzi -zaśmiałem się. Powoli wstałem i ściągnąłem sandały.
-Tak trudno było? -spytała z sarkazmem w głosie. Nie zwróciłem na to uwagi, tylko położyłem się na posłaniu.
-Spodziewałem się odważniejszej pidżamy -wymruczałem. Trzeba przyznać, że za duża koszulka nie jest sexy, eh...
-Ja ci dam odważniejszej pidżamy -odburknęła i usiadła na mnie okrakiem. Zdziwiłem się. Myślałem że mnie pocałuje czy coś. Dupa. Zaczęła mnie łaskotać. Zacząłem się śmiać, a łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.
-L-Lucy... przestań... proszę... -wymruczałem cicho. Nagle przestała mnie torturować. Ciężko dyszałem. Ona położyła się obok mnie i odwróciła się do mnie plecami. Nawet się nie przytuliła. Westchnąłem i objąłem ją lewym ramieniem. Lekko zadrżała i ścisnęła moją dłoń.
-Dobranoc -wyszeptałem jej do ucha.
-Dobranoc -odpowiedziała. Uścisk na mej dłoni zwiększył się, lecz po chwili zelżał i można było usłyszeć ciche pochrapywanie. Uśmiechnąłem się i sam udałem się w krainę Morfeusza. Miałem przyjemny sen, do czasu...
________________________________________________
Yo zią! Kolejna notka gotowa. Wcale nie pisałam jej 3dni ;-; Dobra, nieważne... Do następnej notki, idę czytać moje dwie nowe mangi. Pa~!♥

17.10.2013

6. Wolałabym ciebie

(Rozdział pisany przez osobę pijącą malinowa herbatę z syropem malinowym ;-; Jestę debilę )
Wszyscy w gildii ostro zabrali się za przygotowania do Fantazji. Ci którzy nie brali udziału w paradzie, pomagali przy dekoracjach. A co u naszych gwiazd? Erza, Mira i Mistrz ćwiczyli szybkie zmienianie zbroi, wielkości ciała itp. Panel drugi przebierał się za koty, więc szykowali sobie stroje. Gray, Juvia i Gajeel ćwiczyli tworzenie rzeźb ze swoich magii. Piąteczka cały czas strzelała do tarczy, w końcu to panel mistrzów strzelania. Najwięcej humoru było oczywiście przy panelu 3, czyli Lucy, Natsu, Elfman i Loki. Ich zadaniem było odegranie jednej bajki, takiej beztytułowej. Heartfilia była porwana przez smoka, a na pomoc przyjeżdża jej księciunio na białym rumaku (Elfmanie xD).
-Cały czas mi się wydaje że to był pomysł Miry... -powiedziała blondwłosa.
_Oi, Lucy! Nie cieszysz się że jestem twoim księciem? -zaśmiał się Leo. Te popatrzyła na niego spod byka.
-No Elfman! Wskakuj w kostium konia! -krzyczał różowowłosy.
-To nie jest męskie!
-Bo sam cię w niego włożę! -zagroził zielonooki. Blondynka wstała z trawy, podeszła do nich i puknęła w czoło.
-Na razie próbujmy bez kostiumów, żeby się nie spaliły -zaśmiała się. Dragneel zrobił obrażoną minę.
-Odechciało mi się cię porywać -powiedział znudzony. Heartfilia zrobiła smutną minę, jakby chciała płakać. Popatrzyła na niego maślanymi oczkami.
-Natsu... -drżał jej głos. Chłopak odwrócił się do niej przodem. Pogłaskał po głowie i uśmiechnął się.
-No już, żartowałem -szybciutko się wytłumaczył. Blondyna zaśmiała się i pstryknęła go w nos. Po chwili znów zaczęli ćwiczyć. Szło im to bardzo dobrze. Próby skończyły się około 22, więc większość magów szła już do domu. Blondwłosa już ubierała sweter i żegnała się. Podbiegł do niej różowowłosy z propozycją odprowadzenia. Ta zgodziła się i razem ruszyli w stronę pomarańczowego mieszkania. Szli w ciszy. Ona zachwycała się gwiazdami, a on swoją gwiazdką.
-N-natsu? C-czemu mi się tak przyglądasz? -zapytała nieśmiało. Zarumienił się.
-A -t-tak jakoś -podrapał się w tył głowy.
-Szkoda że to Loki jest moim księciem -westchnęła.
-Wolałabyś Gołodupca? -spytał z smutkiem w głosie. Dziewczyna zarumieniła się.
-Nie... Wolałabym ciebie... -wymruczała pod nosem. On usłyszał to i zatrzymał się. Zdziwiona popatrzyła na niego i też się zatrzymała. Podszedł do niej i mocno przytulił. Od dawna chciał usłyszeć coś takiego z jej ust. A teraz to usłyszał, i wie co ona do niego czuje. Heartfilia oddała uścisk.
-Lucy... ja... -puścił ją. Chciał jej to powiedzieć, wyznać co czuje. Miał wielką gulę w gardle...
CDN.
__________________________________________________
Natsune przerywa w niefajnych momentach. Zła Natsune, brzydka Natsune. To chyba tyle, PA~!♥

15.10.2013

5. A przynajmniej masz kaloryfer xD

Wrócili do Magnolii, a swe pierwsze kroki skierowali do gildii. Tam wszyscy zalewali ich pytaniami o misję, o rany itp. Blondwłosa posiedziała tam godzinkę, a potem udała się do mieszkania. W drzwiach do niego stała właścicielka. Heartfilia podeszła do niej szybciutko i zapłaciła czynsz. W mieszkaniu było już ciemno, więc oświeciła światło. Plecak rzuciła w kąt, a sama poszła do łazienki. Marzyła by zanurzyć się w ciepłej wodzie. Usłyszała dźwięk otwieranego okna. Westchnęła. Już chciała wchodzić do wanny, ale zauważyła że nie wzięła bielizny na zmianę. Szybciutko owinęła się w ręcznik i czmychnęła do sypialni. Tam zauważyła różowowłosego.
-Yo Luuu... -przerwał. Zobaczył ją w samym ręczniku. Zarumienił się po uszy i odwrócił wzrok. Czerwona ciecz zaczęła lecieć z jego nosa. Szybko przetarł ją łapką, by tego nie zauważyła. Dziewczyna porwała ubrania z szafki i zamknęła się w łazience. Dragneel, nie ukrywam, zaczął wyobrażać sobie sprośne rzeczy. Kręcił głową by je wyrzucić z głowy. Blondynka również myślała o nim, albo raczej o jego zachowaniu. Normalnie patrzył by się na nią i tyle. Bez rumieńców, bez odwracania wzroku. 'Chociaż był uroczy jak się rumienił. BOŻE, Lucy... to tylko twój przyjaciel!' karciła się w myślach. Po dwudziestu minutach wyszła z łazienki, ubrana w białą za dużą koszulkę i czarne pumpy (takie alladynki). Usiadła koło chłopaka na łóżku i popatrzyła na niego.
-Happy wywalił mnie z domu... -westchnął. Brązowe oczy powiększyły się.
-Co?! Jak? -spytała zaskoczona.
-Normalnie... Zaprosił Charle... Dlatego przyszedłem do ciebie -wyszczerzył kły.
-Czyli mam cię przygarnąć? -zaśmiała się. Różowowłosy pokiwał twierdząco głową -Eh, a gdzie masz zamiar się położyć?
-Jak to gdzie? Na łóżku -powiedział i rozłożył się na nim.
-A ja? -lekko wstał i przyciągnął do siebie dziewczynę. Ta zarumieniła się.
-Ze mną! -przytulił ją jeszcze mocniej, bał się że mu ucieknie.
-A-ale N-natsu... -zaczęła się jąkać. Ten położył jej palec na usta.
-Przecież nie gryzę, nie? A przynajmniej masz kaloryfer -obydwoje wybuchli śmiechem.
-Racja -wymruczała i wtuliła się w chłopaka. On zarumienił się i delikatnie głaskał ją po głowie. Była taka delikatna i krucha, bał się że mocniejszym czynem ją rozbije. Martwił się, że to tylko sen. Po chwili można było usłyszeć ciche pochrapywanie dziewczyny. Mimowolnie kąciki jego ust uniosły się. Pocałował ją w czoło i sam zasnął.
***
Mieli dobre sny, można wręcz rzec że cudowne. Niestety musieli się obudzić. Dziś był pierwszy dzień prób Fantazji. Szybko się odświeżyli i popędzili do gildii. Tam wszyscy już byli. Usiedli przy pierwszym, lepszym stoliku i czekali na plan. Na scenie pojawił się Makarov.
-Witajcie dzieciaki! Pewnie wszyscy czekacie na rozkład Fantazyjnej parady. Powiem wam, że w tym roku będzie cudownie. Na pierwszym panelu będę ja, Erza i Mirajane. Na drugim Wendy, Romeo, Lisanna, Charla, Happy oraz Lily! Na trzecim Natsu, Loki, Elfman oraz Lucy!
-Już się boję -powiedziała pod nosem Heartfilia.
-Kontynuując. Na czwartym Gray, Gajeel i Juvia. A na piątce Bisca, Asuka, Alzack oraz Laxus.
-Graay-saaama! Juvia jest z tobą! -zawołała deszczowa kobieta.
-Eh... -westchnął lodowy mag.
-To będzie męskie! -zawołał, ahh... wiecie kto xD
-ALE SIĘ NAPALIŁEM! -krzyknął Dragneel.
-Szczegółowy plan macie tutaj -Mira wskazała na bar -Weźcie go i przeczytajcie.
***
Wszyscy zapoznali się z swoimi rolami. Każdemu rola odpowiadała, tylko biedny Elfman miał grać konia.
-Elfman, zawsze mogłeś być kotem -pocieszała go Mira.
-Bycie koniem nie jest męskie!
-Nic się nie martw Elfman, ja lepiej nie mam -żaliła się Heartfilia.
-Oi, nie przesadzaj. Bycie księżniczką do ciebie pasuje -zaśmiał się Fullbuster.
-Gray, ubrania...
-HAHA! Ja mam się najlepiej! -zawołał Dragneel.
-Chyba raczej ja, płomyczku! -krzyknął mag lodu.
-Chcesz się bić MROŻONKO!
-Z TOBĄ ZAWSZE OGNISTY MÓŻDŻKU!
-Jak dzieci... -westchnęła Lucy...
CDN
________________________________________
Elfman koniem xD Natsune ma zryty mózg... To chyba tyle, PA~!♥

4. Misja cz.2

Cały czas słyszał krzyk, jej krzyk. Nie wiedział czy trwa on cały czas, czy odbija się u niego w umyśle. Biegł za jej zapachem. Zobaczył ją. Jego serce stanęło. Przestał oddychać. Bez namysłu ruszył do niej, całej zakrwawionej i poobijanej. Koło niej stał zamaskowany mężczyzna z mieczem w dłoni. Dobiegł, zdążył ją obronić przed ciosem.
-Natsu! -krzyknęła blondwłosa. Nie chciała nigdy tego widzieć. Mężczyzna przeciął Dragneelowi ramię dość pokaźnie. Krew sączyła się bez przerwy. Chłopak upadł, trzymając się za ramię. Brązowooka podczołgała się do niego i mocno przytuliła.
-Tym razem ci odpuszczę, następnym razem nie będzie tak łatwo -zaśmiał się i zniknął.
-Natsu! Obudź się! Nie umieraj, proszę...- szlochała dziewczyna. Położyła go na ziemi i porwała swoją suknię. Kawałkiem złotego materiału zablokowała krwawienie. Znów usiadła koło niego. Czochrała go po włosach. Nagle chłopak spróbował wstać.
-Naprawdę myślałaś że takie ścierwo mnie zabije? -zaśmiał się. Po policzkach blondynki spłynęły łzy.
-Nie strasz mnie tak, głupku -wyszlochała.
-Wracajmy, Happy pewnie się martwi -otarł jej łzy. Po chwili razem ruszyli w stronę posiadłości Mitsurich. Tam szybko ich opatrzyli i zaopiekowali się nimi. Zleceniodawcy podziękowali im i zapłacili. Proponowali też zostanie na jeszcze jeden dzień, lecz magowie śpieszyli się do Magnolii. Za niedługo miała odbyć się Fantazja, a ostatnia... nie należała do udanych. Prędko wsiedli do pociągu i w dobrych humorach ruszyli do Fairy tail. Blondwłosa nawet zapomniała o słowach zamaskowanego mężczyzny...
CDN...
__________________________________
Wiem, rozdział jest krótki. Następny dodam dziś lub jutro. PA~!♥

12.10.2013

3. Misja cz.1

Byli już w drodze do Hargeon. Natsu jak zwykle dostał choroby lokomocyjnej, i nie brał udziału w wspominkach. Pozostała dwójka wspominała ich poznanie, właśnie w tym mieście. To tam po raz pierwszy różowowłosy uratował Lucy, niszcząc przy tym cały port. Reszta drogi minęła im spokojnie i dość przyjemnie. W dobrych nastrojach zmierzali do domu, ba, raczej willi zleceniodawcy. W bramie stała dwójka ludzi, wysoki brunet i czarnowłosa kobieta. Pomachali do nich z daleka, a nasi magowie przyśpieszyli kroku.
-Witajcie magowie Fairy Tail! Dziękujemy za przybycie -powiedziała spokojnie kobieta. Zdyszani, nie mogący nabrać oddechu, uśmiechnęli się.
-Dzień Dobry -wydyszała blondwłosa. Po chwili było już z nimi dobrze.
-Jestem Mikaze Mitsuri, a to moja żona Hana -wskazał na czarnowłosą.
-Miło mi poznać, jestem Natsu Dragneel -podał rękę brunetowi. Zleceniodawca popatrzył na brązowooką.
-A to, jak zgadnę, pani Dragneel? -zwrócił się do niej. Dziewczyna zarumieniła się, 'pan' Dragneel zresztą też.
-N-nie jesteśmy razem. Proszę mi wybaczyć, jestem Lucy Heartfilia -powiedziała -A tutaj, to Happy -pokazała dłonią na kotka. Kobieta, która nie uczestniczyła w rozmowie otworzyła szerzej oczy.
-P-pani jest córką Jude'a, prawda?
-Ym, tak. Znała go pani? -spytała zaciekawiona.
-Tak, był cudownym człowiekiem. Ale nie rozmawiajmy w bramie, wejdźcie do środka. Pewnie jesteście zmęczeni podróżą.
***
Zleceniodawcy szybko wyjaśnili im zadanie. Mieli po prostu pilnować dziewczyny, a w razie konieczności ją obronić. Właśnie stali przed karocą, czekając na ową dziewczynę. Oboje, wróć, troje było ubranych na galowo. Happy i Natsu ubrani w czarne garnitury, a Lucy w złotą, długą suknie z rękawem 3/4. Wszyscy mieli też zrobione fryzury, sterczące włosy Salamandra zamieniły się w ulizane, exeed miał nastroszoną grzywkę na czubku głowy, a blondwłosa włosy spięte miała w wysoki kucyk. Wiśniowo-włosy był lekko wkurzony, bo zleceniodawczyni nawrzeszczała na niego i zabrała szalik. Jedynie humor poprawiał mu widok blondynki, gdy tylko spojrzał rumienił się, a jego serce szybciej biło. Po paru chwilach zjawiła się córka zleceniodawcy. Była to niewysoka, czarnowłosa dziewczyna ze niebieskimi oczyma. Pomachała im i uśmiechnęła się.
-Witajcie, jestem Hayley -przywitała się z nimi. Miała tak słodki głos, że Dragneelowi aż wymiotować się chciało.
-Cześć, jestem Lucy, a to Natsu i Happy -blondwłosa wskazała po kolei na każdego. Wzrok niebieskookiej został na Dragneelu.
-To co, jedźmy. Nie wypada się spóźniać, tak to mówisz, nie Lucy? -zaśmiał się.
***
Po pół godzinie dotarli do wielkiego pałacu. Dziewczęta w podróży siedziały w karocy, a 'mężczyźni' szli obok niej. Gdy wysiadali różowowłosy pomógł każdej wysiąść. Szli powolnym krokiem w stronę sprawdzacza zaproszeń. Po chwili stania w kolejce nadeszła ich kolej. Czarnowłosa podała zaproszenie i wytłumaczyła kto z nią jest.
-Możecie wejść -zaprosił ich ochrypniętym głosem. Weszli do środka i się rozdzielili. Niebieskooka poszła razem z Happym, a Lucy i Natsu mieli chwilę dla siebie. Stali cichutko w kącie, by nikomu nie przeszkadzać.
-Ładnie wyglądasz w tej sukni -skomplementował Dragneel. Blondwłosa zarumieniła się.
-Dzięki -wymruczała pod nosem. Zapadła cisza. Nikt nie chciał jej przerywać.
-Może zatańczymy? -spytał nieśmiało. Niestety nie dane było mu usłyszeć odpowiedzi. Usłyszeli wielki huk i szybko rzucili się do odnalezienia Hayley. Znalazł ją różowowłosy. Zapalił pięści i stanął przed nią. Nic się nie działo, było cicho. Nagle usłyszał krzyk, znajomy krzyk.
-LUCY! -krzyknął -Happy, weź  stąd Hayley. Ja pójdę do Lucy -powiedział i zniknął w panikującym tłumie.
________________________________________________
Wszystkim to czytającym ogłaszam iż za niedługo pojawi się mój pierwszy one-shot. To tyle, PA~!♥

10.10.2013

2. Kocha ją, przynajmniej wczoraj tak stwierdzil xD

Był już nowy dzień. Leniwie otworzył swoje zielone oczka i przetarł je dłońmi. Szybko wstał do pozycji siedzącej, lecz nie skończyło się to dla niego dobrze. Spadł z hamaku i poobijał sobie trochę tyłek. Zaczął klnąc pod nosem. Nagle usłyszał donośny śmiech exeeda.
-Z czego rżysz? -zapytał zdenerwowany. Kotkowi zajęło chwilę żeby się ogarnąć.
-Z ciebie -zaczął - Mówiłeś przez sen! -znów dostał ataku śmiechu. Różowowłosy spojrzał na niego spod byka i wyczekiwał dalszej części, jakże ciekawej opowieści (Natsune raperem, joł :D). -Lucy, Luucy~! Nie oddam cię Mrożonce! -śmiał się kociak. Chłopak zarumienił się i powoli wstał z podłogi.
-Ani się waż komuś powiedzieć -zagroził. Udał się powolnym krokiem do łazienki, gdzie umył się i ubrał w swój normalny strój. Zaburczało mu w brzuchu, więc już szybszym krokiem skierował się do kuchni. Zajrzał do lodówki, a tam... PUSTO! Westchnął.
-Happy! Musimy zjeść dziś w gildii! -zawołał. Udał się w stronę drzwi wyjściowych, a jego partner leciał nad nim. -Leć pierwszy, ja pójdę jeszcze do Lucy -wymamrotał. Niebieski przyjaciel poleciał maxi speedem do Fairy tail. Dragneel skierował swe kroki do pomarańczowego mieszkania. Miał dość spory kawałek do niego, więc pogrążył się w zadumie. Rozmyślał, jak dnia poprzedniego, o jego blondwłosej przyjaciółce. Jak będzie z Mrożonką to już nie będą razem spędzać tyle czasu, a co dopiero chodzić na misje. Ale nie tylko dlatego nie chciał by była z Fullbusterem, jeszcze z dość egoistycznego powodu. Sam kocha ją, przynajmniej wczoraj tak stwierdził. Szedł już mostem prowadzącym do domu brązowookiej. Wspiął się na okno i rozglądnął się po pokoju. Lucy krzątała się po kuchni, na fotelu siedział Gray... CO?! GRAY?!
-Yo płomyczku! -machnął ręką na przywitanie. Siedzącemu na parapecie chłopakowi, oczy wyszły z orbit. Blondynka wyszła z kuchni. Różowowłosy gdy tylko ją zauważył, zarumienił się. Ubrana była w jasnofioletową koszulkę z rękawem 3/4, czarną spódnicę, a na niej brązowy pasek. Włosy miała rozpuszczone, nie ułożone w żadną fryzurę.
-O, cześć Natsu -uśmiechnęła się -Dobrze że jesteś, chciałam z tobą pogadać.
-Huh? A o czym? -zapytał zaskoczony.
-Bo idzie koniec miesiąca... -zaczęła i odwróciła głowę, by nie patrzeć mu w oczy.
-Nie masz na czynsz? -spytał. W sumie to znał odpowiedź. Zawsze pod koniec miesiąca Lucy odgrywała podobną scenkę. Blondwłosa pokiwała głową. -Eh, to chodźmy do gildii, wybierzemy jakąś misję -westchnął.
***
Po chwili trójka magów znajdowała się w Fairy tail. Wszyscy przywitali, już zdrową, Heartfilię. Z tej okazji oczywiście wynikła impreza. Cała gildia, chociaż była wczesna pora, zaczęła pić i śmiać się. Świetnie się bawili, tylko dwójka stała przy tablicy z ogłoszeniami. Nagle na plecy różowowłosego wpadł niebieski kotek.
-Cześć Natsu, Cześć Lucy! -zawołał.
-Hej Happy -odpowiedziała radośnie blondynka. Zły chłopak masował sobie plecy, nieźle go bolały.
-Idziemy na misję? -spytał koteczek.
-Tak, ale nie potrafimy niczego wybrać -westchnęła.
-Może ta? -wskazał swoją małą łapką na kartkę papieru. Dziewczyna zaczęła czytać.
 (MISZCZ PAINTA!)
-Dla mnie jest spoko, a ty Natsu? Co myślisz? -podała zielonookiemu kartkę. Ten gdy przeczytał, zrobił mały grymas.
-Trochę za łatwa, ale może być...
C.D.N
__________________________________________________
Kolejny rozdzialik. Napisany trochę z dupy, bo leżę chora w łóżku ;-; W tym tygodniu nie mam nic do napisania w szkole, więc powinno być trochę notek. Na razie to chyba tyle, PA~!♥

7.10.2013

1. Choroba

Pokazał światu swoje zielone tęczówki. Wyślizgnął się z łóżka i rozciągnął się. Jego współlokatora już nie było.
-'Pewnie poszedł do gildii' -pomyślał i udał się w stronę kuchni. Zjadł na szybko jakieś płatki i poszedł do łazienki. Dziś miał kaprys na zmienienie ubrań, zamiast kamizelki i spodni ubrał czarną koszulkę, dżinsy, a szalik przewiązał w pasie. Otworzył drzwi i wyszedł do gildii. Tam jak zwykle wrzawa i krzyki. Podszedł do baru. Jak zwykle była tam Mirajane, jednak nigdzie nie widział swojej blondwłosej przyjaciółki.
-Yo Mira! -wyszczerzył kły. Ta odwzajemniła uśmiech się do niego serdecznie.
-Witaj Natsu
-Widziałaś może Lucy? Nie widziałem jej od 2dni -spytał z zmartwieniem w głosie. Mira uśmiechnęła się pod nosem.
-Lucy jest chyba chora, tak słyszałam od Levy. Normalnie byłaby już zdrowa ale nikt się nią nie opiekuje -westchnęła. Dragneel wpadł na genialny pomysł i wybiegł z gildii wołając 'Dzięki!'.
***
Leżała w łóżku, czytała książkę i popijała herbatę. Miała gorączkę, zatkany nos oraz dość pokaźny kaszel. Nagle do jej drzwi ktoś zapukał.
-Idę -krzyknęła zachrypniętym głosem. Owinęła się w koc i poszła otworzyć. W wejściu pojawił się Salamander.
-Yo! Przyszedłem się tobą zająć -wyszczerzył się. Nie czekając na odpowiedź, wziął Heartfilię na ręce i wszedł do środka.
-N-Natsu, potrafię sama chodzić -powiedziała zawstydzona. On położył ją na łóżku i przykrył kołdrą. Dostała ataku kaszlu. Różowowłosy przestraszył się.
-Wszystko w porządku? -zapytał z troską w głosie. Dziewczyna odchrząknęła.
-Yhm -wymruczała i schowała się pod kołdrę. Dragneel uśmiechnął się pod nosem.
-Potrzebujesz czegoś? Może zrobić ci herbaty? -zaproponował.
-Jakbyś mógł -wymamrotała. On zaśmiał się cicho i pomaszerował w stronę kuchni.
-Owocową czy zwykłą? -zawołał.
-Owocową -powiedziała głośniej. Niestety nie skończyło się to dla niej dobrze. Znów miała atak kaszlu. Zielonooki wracał z dwoma kubkami napoju. Położył je na półce koło łóżka, przysunął sobie krzesło i usiadł koło blondynki. Ta sięgnęła po kubek i zaczęła delikatnie dmuchać.
-Gdzieś ty się tak doprawiła? -zaśmiał się.
-B-byłam na spacerze z Gray'em i tak jakoś... -widać że nie chciała o tym mówić. Natsu otworzył szerzej oczy, coś ukłuło go w sercu.
-Że ty i Gray? -spytał zaskoczony. Dziewczyna odłożyła napój i zakryła twarz kołdrą.
-Mogłam ci tego nie mówić -powiedziała zachrypniętym głosem.
-Niby dlaczego?
-Bo zaraz będziesz się śmiał.
-No wiesz, stać cię na kogoś lepszego niż Gołodupiec -zaśmiał się. Odsłoniła twarz i popatrzyła na zielonookiego.
-Czy ty naprawdę myślisz że ja i Gray? Że razem?
-No a nie? -zapytał zdezorientowany. Lucy westchnęła.
-Eh, gdyby coś zaszło to zamiast ciebie siedziałby tu on, nie?
-No tak, rzeczywiście -nastała cisza. Trwała parę minut. Przerwał ją mały niebieski kotek, który wpadł do pokoju blondynki.
-Cześć Lucy! -zawołał kociak.
-Cześć Happy -wymruczała pod nosem.
-Jak się czujesz? -spytał troskliwie exeed.
-Już lepiej, dzięki -uśmiechnęła się blado. Chłopcy popatrzyli na nią zmartwionym wzrokiem. -Moglibyście wyjść? Chciałabym pospać -ziewnęła. Chłopak wstał i pogłaskał ją po głowie. -Dziękuje -wyszeptała gdy wychodził. Usłyszał to i zarumienił się.
-Happy? Ja pójdę coś załatwić, spotkamy się w gildii.
***
Szedł ulicami Magnolii, był zamyślony i nie przejmował się że trąci ludzi. Zastanawiał się dlaczego coś kłuło go w sercu. Byli tylko przyjaciółmi, nic więcej. Może było trochę 'TAKCIH' sytuacji, ale nie znaczyły one niczego.
***
Niestety nie dali jej za długo pospać. Obudziło ją pukanie do drzwi. Owinęła się w koc i pomaszerowała do wejścia. W nim stanął czarnowłosy.
-Hej Gray, coś się stało? -spytała zachrypnięta. On popatrzył na nią troskliwym wzrokiem i wszedł do środka zamykając drzwi.
-Przyszedłem pogadać, ale najpierw będę musiał się tobą zająć -zaśmiał się -A teraz do łóżka!
-Hai, hai... -powiedziała i 'walnęła' się na łóżko. Fullbuster usiadł na jednym końcu łóżka.
-Zastanawiam się, co was tak na opiekowanie się mną naszło.
-Huh? Ktoś tu jeszcze był? -zapytał zdezorientowany. 'Chikusho! Miałem być pierwszy!' pomyślał.
-Natsu tu z rana wpadł -powiedziała niewzruszona. Nagle zadrżała z zimna. Nic dziwnego, w końcu był późny listopad. Chłopak zauważył to, położył się koło niej i mocno przytulił.
-G-gray? -spytała zaskoczona i zarumieniona.
-Nie było ci zimno?  -odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Było... -powiedziała cichutko. Odwzajemniła uścisk i zasnęła w jego ramionach. On patrzył na nią. Jest urocza kiedy śpi, znaczy zawsze jest urocza.  Jeszcze trochę rozmyślał lecz za chwilę odpłynął w krainę Morfeusza.
__________________________________________
Pierwszy rozdział gotowy! Od teraz rozdziały będą co 2-3dni, muszę trochę w szkole nadrobić. To chyba tyle, pa~!♥


4.10.2013

ZAWIESZONE OPOWIADANIE 2~!☻

OPOWIADANIE 2 O NALU ZAWIESZAM! ZROBIŁAM W NIM TROCHĘ BŁĘDÓW, KTÓRYCH NIE POWINNO BYĆ. ZAMIERZAM ZACZĄĆ PISAĆ OPOWIADANIE 3, BĘDZIE CAŁKIEM INNE OD POPRZEDNICH (CHYBA). TO TYLE! PA~!♥

6. Jestem z tobą i zawsze będę♥

Od tego uroczego wyznania minęły dwa dni. Magowie jednak nie mieli za dużo czasu dla siebie, musieli bowiem przygotowywać gildię na bal. Bal ten odbywał się co roku, zawsze w okolicy końca lutego, a początku stycznia. Zabawa miała na celu wzmocnienie więzów między członkami, w tym roku trochę ich doszło. W przeciągu tych dwóch dni dołączyły jeszcze 2 dziewczyny, Akaruime Shiro oraz Kumi Kuroneko. Szybko przyjęła im się atmosfera Fairy Tail. Dziś nikogo nie było w gildii, wszyscy przygotowywali się do imprezy. Dziewczęta szykowały suknie, a chłopaki garnitury.
-Luu-chan~! Wyglądasz cudownie! -krzyknęła Levy. Heartfilia spojrzała w lustro i zrobiła obrót. Była ubrana w czarną sukienkę do kolan, na to biała pelerynka, a na nogach czarne szpilki. Jej szyję zdobił złoty wisiorek z napisem 'Lucy'
-Czy ja wiem? Nie wyglądam dziwnie? -spytał.
-No coś ty! Natsu będzie zachwycony!-zawołała jasnowłosa. Była to Akaruime, ubrana w ciemnoczerwoną sukienkę do kostek i czarne glany. Dochodziła już godzina 18.00, a bal zaczynał się o 19.00.
-Dzięki za pomoc, teraz zmykajcie -uśmiechnęła się blondwłosa i odprowadziła przyjaciółki do drzwi.
***
Nadeszła 18.50, do drzwi Gwiezdnej Magini zapukał Smoczy Zabójca. Otworzyła je szybko i uśmiechnęła się do niego. Wyglądał inaczej. Jego stercząca grzywka opadała mu na twarz, zamiast kamizelki i spodni pojawił się biały garnitur. Oczywiście szalik pozostał na szyi. Chłopak zarumienił się na widok Heartfili.
-Gotowa? -zapytał. Ta skinęła głową i chwyceni za ręce poszli do gildii.
***
Byli już w gildii z dobrą godzinę. Zatańczyli parę tańców, pogadali z większością, a teraz rozmawiali ze sobą. Ona z opartą głową o niego, a on delikatnie głaskał ją po głowie. Wszyscy którzy na to patrzyli mimowolnie się uśmiechali. 'Wydoroślał' myśleli. Nagle drzwi gildii uchyliły się. Wszedł przez nie przystojny, rudy mężczyzna. Wszystkie oczy skierowały się na niego.
-Dobry wieczór. Przepraszam że przeszkadzam w zabawie, ale mam ważną sprawę -powiedział spokojnym głosem. Podszedł do niego mistrz.
-Mów, słuchamy.
-Jestem Hi, Ognisty Duch. Szukam maga Gwiezdnych duchów -Blondwłosa wstała i udała się do rudego.
-Jestem jedyną taką maginią tutaj- Lucy Heartfilia. W czym mogę pomóc? -zapytała nieśmiało.
-Dzięki Królowi Gwiezdnych Duchów! Duchy Żywiołów potrzebują twojej pomocy. Ich właściciele są okrutni, mój zresztą też. Uciekłem od niego by prosić cię o pomoc -zaczął a oczy wszystkich powiększyły się -Są cztery platynowe klucze. Do ognia, do wody, do ziemi i do wiatru -tłumaczył. Dragneel wstał i udał się do ukochanej. Objął ją ramieniem i czekał na dalsze wyjaśnienia.
-Rozumiem. Czyli będę musiała odnaleźć tych właścicieli i ich pokonać? -spytała.
-Tak, wtedy też zostaniesz naszą właścicielką. Myślę ż najpierw powinnaś udać się do mojego właściciela, mogę być ci pomocny -uśmiechnął się uwodzicielsko.
-A czy ktoś może z nią iść? -wtrącił swoje trzy grosze różowowłosy.
-Oczywiście, sama miałaby problemy z właścicielami.
-Dobrze, to pójdziemy razem Natsu. Teraz mi tylko powiedz gdzie twój właściciel?
-Mieszka na bezludnej wyspie. Znajduje się ona niedaleko Atlanti. A teraz wybacz, czas mi się skończył. Do zobaczenia! -zawołał i zniknął. Blondynka uśmiechnęła się, wyślizgnęła z pod ręki Salamandra i narzuciła na siebie pelerynę.
-Mi też wybaczcie, pójdę się przygotować. Jutro będę wyjeżdżać, przyjdę rano się pożegnać. -otworzyła drzwi i wyszła. Różowowłosy szybko za nią wybiegł.
-Lucy! Czekaj! -zatrzymała się i odwróciła. On podbiegł do niej -Naprawdę chcesz to zrobić? -spytał z zmartwieniem w głosie.
-A mam wyjście? Jeśli Król Gwiezdnych Duchów o to prosi to mój obowiązek. Jeśli nie chcesz nie musisz ze mną iść -uśmiechnęła się. Popatrzył na nią zdenerwowany.
-I naprawdę myślisz że śmiałbym zostawić cię z tym samą? -chwycił ją pod rękę i zaczęli iść w stronę domu blondwłosej.
-Dziękuje -wyszeptała.
***
Był już ranek, całą noc spędzili na planowaniu i pakowaniu. Właśnie wychodzili z mieszkania. Postanowili zabrać ze sobą tylko Happy'ego, a gdyby coś się stało to on zawiadomi gildię. Zmierzali w kierunku Fairy Tail by pożegnać się, mogłoby ich przecież nie być miesiącami jak nie latami. Obydwoje z ciężkimi plecakami oraz wygodnie ubrani. Po drodze rozmawiali o podróży. Najpierw mieli jechać pociągiem do Atlanti, później Happy przeniesie ich na wyspę, a potem już pieszo. Sama podróż zajmie im z 2-3dni, nie wliczając przerw na jedzenie itp. Wszyscy stali już przed gildią. Wszyscy byli smutni, trzech ich przyjaciół wyrusza na nie wiadomo ile. 
-Lu-chaan~! -krzyknęła mała niebieskowłosa i wtuliła się w blondwłosą.
-Cześć Levy-chan. Żegnasz się ze mną jakbym miała nie wrócić. -zaśmiała się. Cała gildia również się rozchmurzyła. 
-Zapałko, tylko nie pozwól skrzywdzić Lucy -powiedział poważnie Gray.
-Hai, Hai. Obiecuję -wyszczerzył się w swoim firmowym uśmiechu. Podeszła do niego Erza i przycisnęła jego głowę do swojej zbroi.
-Tylko wróćcie, proszę -delikatne krople spadły na różowe włosy. Ten popatrzył na Tytanię.
-Erza, dlaczego mielibyśmy nie wrócić? -zaśmiał się.
-Martwię się, boję się że sobie nie poradzicie sami -wyszlochała. Fullbuster objął ją ramieniem. 
-Obiecuję że jeśli coś będzie się działo, poślę Happy'ego po was -powiedział poważny.
-Dziękuje -przetarła oczy. Nagle pojawił się mistrz.
-Natsu, Lucy powodzenia -rzekł.
-Nie dziękujemy. -zawołała Lucy.
-To my będziemy już iść, spóźnimy się na pociąg -uśmiechnął się. Wszyscy pomachali im, a oni poszli w kierunku stacji. Wsiedli do pociągu. Salamander leżał na siedzeniu, exeed rozsiadł się na kolanach Heartfili, a ona siedziała i patrzyła w obraz za oknem. Zamyśliła się. Bała się że się nie uda, że straci swoje życie, a co gorsza jego. Mały kotek zauważył zmartwienie przyjaciółki.
-Coś się stało Lucy? -spytał  troską w głosie. Ta popatrzyła na niego i uśmiechnęła się.
-Czarne myśli -westchnęła i pogłaskała kociaka po główce.
-Lucy...
-Już dobrze, nie martw się.
***
Jechali już dobre 20godzin. Dragneel'owi cały czas było niedobrze, Happy paplał coś o rybkach, a Lucyna albo spała albo czytała romansidła.
-Pociąg dotrze na stacje w Atlanti za 20minut! -zawołał jakiś głos w głośniku. Heartfilia zaczęła pakować swoje rzeczy i zbierać trochę toreb. Stanęli, różowowłosy 'ocknął' się i zabrał połowę bagażu. Szli główną uliczką, słońce pieściło ich po twarzach. Był ranek, około godziny 10. Musieli znaleźć jakiś hotel, zostawić część rzeczy i wyruszyć na poszukiwanie właściciela Hi. Nie zajęło im to długo. Zameldowali się, przepakowali do mniejszych plecaków i ruszyli coś zjeść.
-Ale jestem głoodny! -zawołał uradowany chłopak.
-Aye sir! - odpowiedział exeed. Byli w dobrych humorach, lecz nie udzielił się jej blondynce. Szła zamyślona za nimi. Zielonooki zauważył to, poczekał aż dojdzie do nich i mocno przytulił. Ta zrobiła ciche 'hę?' i odwzajemniła uścisk.
-Nie martw się. Jestem z tobą i zawsze będę -wyszeptał jej do ucha. Odsunęła się od jego torsu i pocałowała go w usta.
-Dziękuje, sama bym nie dała rady -uśmiechnęła się delikatnie. On złapał jej dłoń i poszli razem w kierunku restauracji.
________________________________
Świeżutki rozdzialik, właśnie go napisałam. Sprawdziany mam załatwione, ale nie wiem czy jutro będzie rozdział. Idę na basen ze przyjaciółką i przyjacielem. Spróbuję napisać coś w nocy, ale nie obiecuję! Do jutra!

3.10.2013

5. Natsu romantykiem xD

-Ale się napaliłem! -wykrzyczał i ruszył w stronę czerwonowłosego. Ten nie unikną ciosu i poleciał na najbliższe drzewo. Zielonooki podszedł do niego i wyciągnął rękę -Żyjesz?
-Tak trochę -zaśmiał się -Przepraszam ale nie potrafię walczyć. Moja magia polega na uzdrawianiu, tak samo jak Wendy. Tylko że ona ma parę defensywnych umiejętności a ja nie mam żadnej -powiedział, wstał i otrzepał się.
-Ah, a chciałem się wyżyć na tobie! -cała gildia wybuchła śmiechem.
-W-wyżyć? A-ale za co?! -krzyknął przerażony. Dragneel zniżył się trochę (Rin jest niższy od Natsu) i zaczął cichutko.
-Wczoraj wieczorem przerwałeś mi pewną rzecz, i musisz mi to jakoś odpłacić -wyprostował się i zniknął w tłumie.
***
Dziś w gildii była impreza. Taka normalna, bez okazyjna. Wszyscy świetnie się bawili oprócz blondwłosej. Źle się czuła, głowa ją bolała niemiłosiernie. Po chwili wstała, ubrała sweter, pożegnała się ze wszystkimi i poszła w kierunku domu. W mieszkaniu zaparzyła sobie herbaty i zaczęła czytać książkę. Zrobiła się zmęczona, odłożyła książkę i napój i odpłynęła w objęcia Morfeusza. Rankiem obudziło ją delikatne głaskanie. Otworzyła oczy. Koło niej siedział różowowłosy i uważnie się jej przyglądał.
-Oj, obudziłem cię?
-Tak troszkę -uśmiechnęła się -A co tu robisz?
-W gildii jest nudno bez ciebie, więc przyszedłem tu -wyszczerzył kły.
-A tak mi się dobrze leżało -westchnęła i chciała wstać. Niestety nie udało jej się tego zrobić.
-To poleżmy razem -zaproponował Dragneel i położył się obok niej. Dziewczyna wtuliła się w niego, przybliżyła do jego ucha i wyszeptała.
-Kocham cię, wiesz? -serce zabiło mu szybciej. Od tak dawna chciał to usłyszeć.
-Ja ciebie też -odpowiedział i pocałował ją w usta. Całowali się długo i namiętnie. Obydwoje modlili się by nikt im nie przeszkodził. Zmienili pozycję. Teraz Natsu leżał na Lucy. Ona położyła swoje zgrabne łapki na jego plecach i zaczęła delikatnie głaskać. Chłopak znów całował jej ciało. Po chwili zsunął z blondwłosej koszulę nocną, a ona rozpięła jego pasek od spodni. Już mieli zrobić 'TO' lecz brązowooka wyślizgnęła się spod różówowłosego. Ten spojrzał zdzwiony.
-Przepraszam Natsu! Zapomniałam że muszę lecieć po sukienkę na bal! -szybko ubrała się, owinęła szalem i wybiegła z domu.
-Eh, zawsze coś -westchnął i rozłożył się na łóżku. Patrzył w sufit i rozmyślał o blondwłosej. 'Tak naprawdę to nie jesteśmy nawet parą...Muszę się jej w jakiś sposób zapytać' myślał. Po chwili jego oczęta zamknęły się, a on pogrążył się w śnie.
***
Biegła przez miasto, trąciła ludzi. Była już zmęczona, ale była spóźniona! 'Cholerny Natsu! Erza mnie zabije, a Mira tym bardziej!'. Z daleka widziała już sylwetki przyjaciółek.
-Już jestem! -podbiegła do nich zdyszana.
-Dlaczego się spóźniłaś? -zapytała podejrzliwie Mira.
-P-pretensje nie do mnie -wydyszała.
-A do kogo? -zaśmiała się Levy.
-Do pewnego różowowłosego płomyczka -uśmiechnęła się i weszły do sklepu.
***
Obudził się i poszedł do gildii. Siedział na krześle i rozglądał się po niej. Nie było żadnej dziewczyny. 'Pewnie poszły razem z Lucy na zakupy' pomyślał. Podszedł do niego mag lodu.
-Yo płomyczku! Gdzie Lucy zgubiłeś? -zapytał.
-Wszystkie dziewczyny poszły na zakupy. A ty z kim idziesz?
-Z Erzą -Fullbuster zarumienił się (Nie będzie Gruvii ani Jerzy, nie lubię tych paringów)
-Ty z Erzą?! -zdziwił się Salamander.
-Yhm... -Nastała cisza, do gildii zaczęły schodzić się dziewczyny. Mira weszła za bar, a reszta porozsiadała się po stolikach.
-Zakupy się udały? -zapytał Zielonooki.
-Jak najbardziej -uśmiechnęła się i zaczęła szorować szklanki.
-A ty Miruś z kim idziesz? -spytał Gray. Ta zarumieniła się.
-Z-z Freedem -powiedziała cichutko. Chłopaki spojrzały po sobie i zaśmiali się.
-A gdzie zgubiłyście Lucy?
-Poszła do domu -Gdy tylko to usłyszał wstał, poprawił szalik i wybiegł z gildii. Po drodze zerwał róże z krzewu. Biegł teraz prosto do domu dziewczyny.
***
Siedziała na łóżku i przeglądała swoją biżuterię. 'Chikusho! Nic mi nie pasuje do sukienki!'. Nagle wiatr zaczął bawić się jej włosami, płatki kwiatów tańczyły po jej pokoju. Spojrzała w stronę okna. Stał tam Salamander z różami w ręku. Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie.
-Co cię tak tu przywiało? -zaśmiała się blondwłosa.
-Ty to potrafisz zepsuć romantyczny nastrój, eh -wskoczył na łóżko, blondyna podskoczyła i zaśmiała się -Ja tu ci kwiaty przynoszę, wyznawać uczucia chcę! Noo- nie dała mu dokończyć bo pocałowała go w usta. Ten zdziwił się, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Odkleili się od siebie- O czym to ja? -podrapał się w tył głowy.
-Chciałeś coś wyznawać -zaśmiała się. Ten ujął jej dłoń i pocałował. Ta zarumieniła się.
-Lucyno Heartfilio, czy zostałabyś moją dziewczyną? -zapytał poważnym głosem. Ta wyrwała rękę.
-A idź ty wstrętny padalcu! -odwróciła się do niego placami- Lucyna do mnie powie i zadowolony -narzekała. Chłopak rzucił się na jej plecy i mocno przytulił -Ał, Natsu boli. Zejdź ze mnie.
-Nie! -zawołał zadowolony.
-No już, już. Kocham cię najmocniej na świecie ale zejdź! -zaczęła szybko nawijać. Różowowłosy zaśmiał się, zszedł z blondynki i położył się obok niej.
-To jaka twoja odpowiedź?
-Baaaka! (jap. głupek) A jak myślisz? -zapytała.
-Dobra, dobra już wychodzę! -próbował wstać lecz uniemożliwiła mu to dziewczyna.
-Na serio jesteś taki głupi czy tylko udajesz? -zaśmiała się. Położyła go koło siebie, pocałowała w policzek i wtuliła się w jego tors. On położył dłoń na jej głowie i delikatnie głaskał. Nastał wieczór, a do mieszkania Heartfili wleciał kotek. Ta odkleiła się od Dragneela i rozciągnęła się.
-A było tak miło -westchnęła. Chciała wstać lecz coś jej przeszkodziło. Różowowłosy nie zważając na kociaka przytulił ją od tyłu. Exeed zaśmiał się.
-WY SIĘ LUBICIE! -Magowie uśmiechnęli się do siebie.
-Tak Happy, lubimy się -powiedział spokojnie zielonooki. Niebieski towarzysz wyleciał z pokoju z wołał 'Miruuuś!'
-Jakoś nie mam ochoty jutro tam iść -zaśmiała się -A teraz puść, pójdę zrobić coś do jedzenia -puścił ją i ruszyła w stronę kuchni. Chłopak wygramolił się z łóżka i usiadł na krześle w kuchni.
-Luucy~? -zaczął chłopak. Patrzył uważnie na każdy ruch blondwłosej -Jak tam czynsz?
-Całkiem dobrze. Mam nadpłacony na dwa miesiące -uśmiechnęła się i wróciła do robienia tostów.
***
Siedziała w gildii. Podpierała się rękoma o bar, a jej białe włosy spadały jej na twarz.
-Miruuuuuś~! -do Fairy tail wpadł Happy. Mirajane wyprostowała się i spojrzała na kotka -Lucy i Natsu są razem! -wykrzyczał na całą gildię. Wszyscy to usłyszeli i zamilkli.
-Wiedziałam że się kochają! -krzyknęła.
-To toast za nową parę! -zawołała Cana. Magowie cieszyli się, pili i świetnie się bawili. Jednakże pewna krótkowłosa dziewczyna siedziała smutna. Podkochiwała się w Dragneelu od dawna, była zazdrosna. Ha! Zazdrosna to mało powiedziane. Była wściekła. Podszedł do niej Rin.
-Coś taka smutna? Nie cieszysz się? -zapytał zdziwiony.
-Jakoś nie mam czym -odburknęła.
-Czyżby ktoś zakochał się w Natsu~? -zaśmiał się.
-Uwierz mi że znam go dłużej i dłużej go lubię -odpowiedziała wściekła.
-Ślubu jeszcze nie biorą! Zawsze może im się odwidzieć. A teraz chodźmy się zabawić! -krzyknął i porwał Strauss do tańca. 'Jest całkiem przystojny' pomyślała.
_________________________________
Wiem, wiem. Scena z wyznaniem jest zarąbista. Mam nadzieję że rozdział się podobał. Mamy tu Nalu, Rila (Rin x Lisanna) oraz Grayze <3 Nie wiem czy rozdział będzie jutro, dziś miałam sprawdzian i jutro też mam ;-; Postaram się w nocy coś napisać, ale nie obiecuję! PA!

2.10.2013

4. Jak Rin może zepsuć miły wieczór

-Zaraz umrę ze śmiechu -śmiał się kotek. Dwójka magów spojrzała po sobie i też zaczęła się chichrać. Po 5minutach ogarnęli się.
-Idziemy do gildii? -zapytała blondwłosa. Wszyscy wstali i ruszyli w kierunku Fairy Tail.
***
Drzwi do gildii otworzyły się, weszli przez nie Natsu, Lucy i Happy.
-Oni tak zawsze razem? -zapytał Rin.
-Raczej tak. Rzadko widzę żeby sami przychodzili do gildii. A co, zazdrosny? -zaśmiała się Mirajane. Złotooki zarumienił się.
-N-nie! No coś ty! -zaczął się bronić. Do baru podeszła owa blondwłosa.
-Dzień dobry! -przywitała się z ciepłym uśmiechem.
-Witaj Lucy. Widzę że w dobrym humorze.
-Tak troszkę -odpowiedziała. Usiadła na stołku i rozmawiała z dwójką przyjaciół. Cały czas przyglądał jej się Dragneel.
-Zakochałeś się czy co? -zaśmiał się Gray. Różowowłosy westchnął i oparł się o barierkę- Gadaj co cię dręczy. -rozkazał Fullbuster.
-Eh, jak musisz wiedzieć -ściszył głos -Bardzo lubię Lucy, nawet się całowaliśmy. I tu jest problem, nie wiem jak jej to powiedzieć -Mag lodu podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
-Znajdź odpowiedni moment i jej powiedz. Najlepiej w jakimś romantycznym miejscu.
-Dzięki gołodupcu! -wyszczerzył się. Dostał z prawego sierpowego i przeleciał przez pół gildii. Zatrzymał się na ścianie za barem.
-Powodzenia! -krzyknął Gray. Zielonooki wstał, otrzepał się, przeskoczył przez bar i podszedł do nieźle zdziwionej Heartfilli. Już chciał coś mówić lecz uniemożliwiła mu to Mira stojąca na scenie.
-Witajcie magowie Fairy tail! Myślę że starzy członkowie wiedzą co się świeci. Nowym już mówię! Za cztery dni odbędzie się Zimowy bal. Każdy musi znaleźć partnera i ubrać się elegancko! -skończyła i zeszła ze sceny.
-Luucy~? Poszłabyś ze mną? -zapytał różowowłosy chłopak. Zrobił maślane oczęta i patrzył nimi na blondwłosą.
-A mam wyjście? -zaśmiała się -Nie wiem po co pytasz, znasz odpowiedź. Zawsze chodzimy na bale razem, nie? -uśmiechnęła się. Wstała, poprawiła bluzę i ruszyła w stronę wyjścia -Na razie! -machnęła na pożegnanie ręką. Chłopak zasadził swój 'tyłeczek' na stołku. Westchnął ciężko i oparł głowę o blat.
***
Od dawna była już w domu. Siedziała i pisała swoją książkę. Nagle wena ją opuściła, oparła głowę o biurko i przez chwilę tak leżała. Zamknęła oczy i zaczęła wyobrażać sobie bal. Niespodziewanie poczuła znajome ciepło na plecach. Wiedziała że to on, a któżby inny.
-Coś się stało? -zapytała troskliwie.
-Yhm, mam mały niedobór ciebie -zaśmiał się Dragneel. Odsunął się trochę od niej, a ona odwróciła się do niego twarzą. Patrzyli sobie w oczy.
-I co chcesz z tym faktem zrobić? -spytała.
-Zamierzam się do ciebie przytulać, głaskać cię i cieszyć się tobą -uśmiechnął się.
-A ja mam się na to zgodzić? -nie usłyszała odpowiedzi. Chłopak wziął ją na ręce i położył na łóżku. Pochylał się nad nią, a jego oddech drażnił jej skórę.
-A dlaczego nie? -odpowiedział na wcześniejsze pytanie i zaczął całować ją po szyi. Ona drgała przy każdym jego dotyku. Swoje dłonie ułożyła na jego plecach i delikatnie je głaskała. Całował ją po każdym niezakrytym skrawku ciała. Powoli odsuwał jej koszulkę z brzucha lecz coś im przeszkodziło. Ktoś zaczął pukać do drzwi. Dziewczyna zsunęła się z łóżka i poszła otworzyć drzwi. Różowowłosy położył się na łóżku i przeklinał pod nosem.
-O cześć Rin. Coś się stało? -zapytała Heartfillia. Niestety rumieńce sprzed chwili nie zeszły.
-Chciałem się zapytać, czy idziesz z kimś na bal? -zaczął nieśmiało.
-Przykro mi, ale idę z Natsu.
-Ah, to dobra. Do jutra! -zawołał i pomachał na pożegnanie. Dziewczyna zamknęła drzwi i wróciła do pokoju. Położyła się koło zielonookiego i wtuliła w jego tors. On uśmiechnął się i przytulił ją. Zasnęli tak przytuleni. Wczesnym rankiem do pokoju blondwłosej wpadł niebieski exeed.
-Luucy~! Natsu nigdzie nie ma -wyszlochał, ale zaraz się uśmiechnął. Dwójka magów obudziła się i zobaczyła jak spali. Uśmiechnęli się do siebie i wstali z łóżka.
-Wy się lubicie! -krzyknął kotek. Dziewczyna ubrała kapcioszki i poszła do kuchni. Zaczęła robić śniadanie, a jej przyjaciele usiedli przy stole.
-Pewnie jesteście głodni -położyła im talerze przed nosem, a sama poszła do łazienki.
-Nie zjesz z nami? -zapytał z troską w głosie.
-Nie, nie jestem głodna -powiedziała i puściła wodę w łazience. Chłopcy szybko opróżnili talerze i teraz siedzieli klepiąc się po brzuchach. Po 15minutach wyszła dziewczyna. Ubrana w jasnoczerwoną sukienkę, czarny sweter i czarne baletki. Na szyi lśnił jej złoty wisiorek, a w uszach bursztynowe kolczyki.
-Możemy iść -zawołała radośnie. Wyszli razem z domu i pomaszerowali w stronę gildii. Happy poleciał tam na skrzydełkach więc był szybciej.
***
Oni doszli do gildii, a gdy weszli pomaszerowali w stronę baru.
-Ohayou Mira! -pomachała blondwłosa.
-Ohayou Zakochańce! -uśmiechnęła się. Para magów spojrzała po sobie, potem po Mirajane, a na samym końcu szukali niebieskiego kotka. Lucy westchnęła i usiadła przy barze.
-Co wam Happy nagadał? -spytała.
-Że spaliście razem przytuleni! -podekscytowała się białowłosa.
-Zabiję go... -położyła głowę na blacie. Po paru minutach do gildii wszedł złotooki. Jak zwykle podszedł do baru.
-Coś ty taka zmarnowana? -spytał zmartwiony.
-Plotki za szybko się rozchodzą -westchnęła.
-Rin, Rin! Słyszałeś?
-A co miałeś Miruś? -zapytał niewzruszony. Strauss podała mu wodę, zrobił łyka.
-Natsu i Lucy są razem! -wypluł to co miał w ustach.
-Miruś, my nawet sami nie stwierdziliśmy że się spotykamy. Zasnęliśmy po prostu razem- tłumaczyła się blondynka.
-Oj nie tłumacz się, ja wiem swoje! -zawołała uradowana. Przenieśmy się na chwilę do Dragneel'a.
-Gratuluję płomyczku! -powiedział zadowolony Gray.
-Byłoby lepiej gdyby nie Rin... -westchnął.
-A co zrobił?
-Gdy właśnie miałem wyznawać co czuje zachciało mu się odwiedzin.
-Wiesz Natsu że jeszcze nikt z nim nie walczył? -zaczął Fullbuster. W oczach Salamandra pojawiły się niebezpieczne iskry. Różowowłosy wstał, podwinął rękaw płaszcza i podszedł do baru.
-Yo Rin! -zawołał.
-Dzień dobry Natsu.
-Wiesz że jeszcze nie znamy twoich możliwości w walce? Na misji się obijałeś -zaśmiał się.
-Natsu ty go połamiesz! -krzyknęła Hearfillia. Zielonooki pogłaskał ją po głowie.
-Nie bój się, wstrzymam się najwyżej. To co?
-Jeśli nalegasz to chodźmy -uśmiechnął się. Całe Fairy tail poszło za nimi na polanę.
_________________________________________
Nalu, Nalu ewryłer. Rozdział taki sobie, dupy nie urywa. W następnym walka Rin vs. Natsu oraz początek balu (najprawdopodobniej ;)) To następnego! Pa~!♥

1.10.2013

3. Wpólna misja i Dzień Walenia Tynków

Wybrali prostą misję. Musieli iść do jaskini i wyeliminować paru magów. Tym razem zostawili Happy'ego, randkował z Charlą. 
-Rin, tak właściwie to jakiej magii używasz? -zapytał Salamander.
-Jestem Wodnym Smoczym Zabójcą, a pan Ognistym? 
-Skąd wiesz? -spytał zdziwiony.
-Lucy mi powiedziała -uśmiechnął się i wskazał na Heartfillię która męczy się z plecakiem.
-Daj ten plecak, eh -różowowłosy znów niósł jej torbę.
-Dziękuje -stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Ten zarumienił się i przyśpieszył kroku. Resztę drogi szli w ciszy. Dotarli do jaskini, Dragneel zapalił palec i poszli wgłąb. Lucy trzymała rękę na kluchach. Nagle koło jej twarzy przeleciała strzała, szybko wyciągnęła bat i trzasnęła nim o ziemię. Zapaliło się światło, a różowowłosy zapalił się ogniem. Rin stanął lekko z tyłu, nie miał bowiem dużej wiedzy o walce.
-Ale się napaliłem! -wykrzyczał Ognisty Smoczy Zabójca i popędził na wrogów. Padali jak muchy, zielonooki nawet nie mógł się zabawić. Czerwonowłosy stał z wielkimi oczyma. Podeszła do niego blondwłosa.
-Nie widziałeś go jeszcze w akcji -poklepała go po ramieniu.
-Nawet się człowiek nie zabawi -westchnął- Wracajmy do gildii.
-Jest za późno, rozłóżmy namiot -dodał szybciutko Rin. 
-Dobry pomysł -stwierdziła dziewczyna. Natsu zaczął rozpalać ognisko, a reszta rozkładała namiot. Szło im to... marnie.
-Co ty pierwszy raz namiot rozkładasz? -zapytała lekko podirytowana Heartfillia.
-Chyba ty! -odburknął chłopak z żółtymi oczętami. Po pół godzinie wszystko było gotowe. Na pierwszą wartę poszedł Salamander. Siedział już sam z godzinkę, nagle z namiotu wyszła blondwłosa.
-Coś się stało? -zapytał troskliwie. Ta przysiadła się do niego i ciężko westchnęła.
-Rin tak chrapie że się spać nie da. -Różowowłosy wybuchł śmiechem. Blondynka oparła głowę o jego ramie. On zarumienił się. Po chwili obydwoje zasnęli. Rano obudził ich śmiech złotookiego.
-Przepraszam -powiedziała i wskoczyła do namiotu po bluzę.
-Tylko przyjaciele? Haha -dalej śmiał się chłopak.
-No niestety -odpowiedział zielonooki.
***
-Masz tutaj 1/3 klejnotów. Dzięki za misję! -krzyknęła i pobiegła w stronę domu. Dragneel pożegnał się z Rin'em i poszedł w stronę sklepów. Na każdej wystawie były już prezenty walentynkowe. 'No tak, za 2dni walentynki. Może dałbym coś Lucy?' pomyślał. Wszedł do pierwszego, lepszego sklepu jubilerskiego. Rozejrzał się po biżuterii, jednak nic mu nie wpadło w oko.
-Dzień dobry. Pomóc w czymś? -zza lady wyszła sprzedawczyni.
-Szukam prezentu dla... przyjaciółki -mówiąc to posmutniał lekko.
-A jak ona wygląda? 
-Blondynka z dużymi brązowymi oczami.Ma na imię Lucy -Sprzedawczyni zniknęła za ladą a po chwili wróciła. W ręce trzymała malutkie pudełeczko.
-Myślę że to będzie pasowało- uśmiechnęła się i podała chłopakowi pudełko. Był w nim złoty wisiorek z napisem 'Lucy'. Uśmiechnął się pod nosem.
-Może być, ile kosztuje?
-20tyś kryształów -chciał krzyczeć teraz z radości. Właśnie tyle dostał za misje. -Dziękuje!
***
Leniwie wygramoliła się z łóżka. Spojrzała na kalendarz, westchnęła. Poszła do łazienki. Gdy brała kąpiel olśniło ją. 'Mogę dać Natsu czekoladki!' pomyślała. Ubrała się w białą sukienkę i szybko ruszyła na zakupy. Kupiła wszystko co niezbędne. Zaczęła robić czekoladki. Nagle do jej mieszkania ktoś zapukał. Wytarła ręce i poszła otworzyć. Była to Erza.
-Cześć Lucy, mogę wejść? -zapytała.
-Jasne, ale chodźmy do kuchni. Robię czekoladki -uśmiechnęła się i poszły do kuchni. Blondynka wróciła do zaprzestanej czynności, a Scarlet zasiadła na krześle obok.
-Lucy, bo ja przyszłam pogadać -zaczerwieniła się.
-A o czym?
-Bo wypuścili Jelalla -w tym momencie Heartfillia upuściła łyżkę.
-Naprawdę?! Gratuluję! Będziecie mogli się spotykać! -ucieszyła się i podniosła łyżkę.
-No właśnie wiem, ale nie wiem jak mu to powiedzieć! -załamała się.
-Idźcie gdzieś na spacer lub coś. Albo mogę dać ci trochę czekoladek -uśmiechnęła się.
-A właśnie dla kogo te czekoladki? -zapytała podejrzliwie.
-D-dla Natsu -teraz to blondwłosa się zarumieniła.
-Wiedziałam że się kochacie! -krzyknęła uradowana.
-Erza! Nie tak głośno, jeszcze usłyszy z drugiego końca Magnolii -zaśmiała się.
-To jakbyś mogła zrobić też dla mnie te czekoladki -zaczęła Scarlet.
-Jasne. Spotkałam też Juvię i Levy i robię dla nich.
***
Nadszedł ten dzień, Walentynki... Wstała szybko rano, ubrała się, zabrała czekoladki i popędziła w stronę Wróżkowych Wzgórz. Każdej dziewczynie dała obiecane słodycze, swoje schowała do torebki. Poszła w stronę gildii, a tam usiadła przy barze. 
-Ohayou Lucy! -przywitała się Mira.
-Cześć Mira, widziałaś Natsu? -zapytała blondwłosa.
-Nie, dziś jeszcze nie. Czyżbyś chciała mu coś dać, hm?
-Demonica Mira wróciła! -zaśmiała się. Drzwi do gildii uchyliły się, przez nie wszedł złotooki. -Cześć Rin! -pomachały mu.
-Cześć. Wesołych -powiedział i usiadł obok.
-Nawzajem.
-Dobrze że nie ma Lokiego, byłby tu taki tłum -westchnęła Mirajane.
-Zawsze można go przywołać -wybuchnęły śmiechem. Czerwonowłosy siedział i dziwnie na nie patrzył.
-A Loki to? -zapytał.
-Jeden członek gildii, łamacz damskich serc oraz mój gwiezdny duch -odpowiedziała mu.
(U NATSU)
Szedł szczęśliwy do gildii. W kieszeni kamizelki miał podarunek dla brązowookiej. Naokoło widział same pary. 'My też tak będziemy, hyhy' uśmiechnął się pod nosem.
-Natsu? Wszystko w porządku? -zapytał zmartwiony exeed.
-W jak najlepszym! -wykrzyczał. 
***
Drzwi gildii otworzyły się z wielkim trzaskiem, wszedł właśnie Dragneel. Heartfillia zeszła z krzesła i pomaszerowała w jego stronę. 
-Cześć Lucy, możemy pogadać? -spytał się jej.
-T-tak -powiedziała nieśmiało. Wyszli na przód gildii. Wszyscy zebrani podeszli do drzwi i podsłuchiwali rozmowę. Blondwłosa otworzyła torebkę i wyciągnęła z niej czekoladki.
-Wesołych Walentynek! -podała mu je. On zarumienił się.
-Dzięki, ja też mam coś dla ciebie. Odwróć się -jak kazał tak zrobiła. On założył na jej szyję złoty wisiorek. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła.
-Dziękuje -pocałowała Dragneela w policzek.
-Tylko w policzek? -zaśmiał się. Ona odwróciła się na pięcie.
-Jak zasłużysz to pomyślę- weszła do gildii. Różowowłosy stał tam sam i zamyślił się.
-Lu-chan! Lu-chan! -podbiegła do blondwłosej Levy- O czym rozmawialiście?
-A nic takiego -uśmiechnęła się i poszła do baru.
-Ojejku! Ale ładny! -zachwycała się Mira -Natsu mnie po prostu zadziwia.
-Jak chce to potrafi -zaśmiała się Erza. Resztę dnia spędziły na rozmowach o błahostkach. Był już późny wieczór, a Heartfillia zbierała się do domu.
-Pa! -zawołała wszystkim. Zielonooki podbiegł do niej.
-Odprowadzę cię.
-Dzięki -uśmiechnęła się.
***
Szli bocznymi uliczkami by nie wpadać na ludzi. Nawet na takich ulicach wisiały serca i kwiaty. Natsu podszedł do jednej donicy z kwiatami i zerwał jeden. 
-Proszę -podał go Lucy. Ona zarumieniła się.
-Dziękuje -puściła mu oczko. Wplotła kwiat we włosy. Po chwili byli już pod domem dziewczyny. Podeszła do niego i pocałowała w usta -Zasłużyłeś -powiedziała i zniknęła za drzwiami. Chłopak stał oszołomiony. Nadal czuł jej usta na swoich. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył w stronę swojego miejsca zamieszkania. Delikatnie otworzył drzwi, jednak na marne. Kotek nie spał.
-Coś taki szczęśliwy Natsu? -zapytał zaciekawiony.
-A nic takiego -uśmiechnął się. Poszedł do łazienki, umył się i poszedł spać.
***
Słońce już dawno było na niebie. On szczęśliwy spacerkiem razem z exeedem szedł do blondynki. Wolałby iść sam, no ale cóż. 
-Happy,  może dziś wejdziemy przez drzwi? -zapytał.
-Będzie zaskoczona! Aye sir! -zawołał kotek. Byli już przy mieszkaniu, weszli po schodach i delikatnie zapukali do drzwi. Słyszeli kroki blondwłosej. Otworzyła drzwi. Ubrana była w za dużą koszulkę z Panic at the Disco, skarpety za kolano, ale nie miała spodni.
-Natsu? Happy? Macie gorączkę? -zapytała zdziwiona.
-Nie, postanowiliśmy zrobić ci niespodziankę -wyszczerzył kły.
-Wchodźcie, jak widzicie ja się ubieram -zaprosiła ich do środka. Rozsiedli się na fotelach. Ona czmychnęła do łazienki. Wróciła po 7minutach. Teraz miała na sobie zieloną koszulkę z napisem Summer♥, czarne rurki i ciemnoczerwoną bluzę na to.
-Czy mam jakoś odebrać ten napis na koszulce? -zaśmiał się chłopak (po jap. Natsu znaczy Lato, po.ang Summer- Lato). Ta pokazała mu język i zapięła bluzę. Kotek prawie pękł ze śmiechu.
___________________________________________
OHAYOU! trzeci rozdział gotowy! Wydaje mi się że jest spoko. Dzięki za przeczytanie, do następnej notki ;)