Był już nowy dzień. Leniwie otworzył swoje zielone oczka i przetarł je dłońmi. Szybko wstał do pozycji siedzącej, lecz nie skończyło się to dla niego dobrze. Spadł z hamaku i poobijał sobie trochę tyłek. Zaczął klnąc pod nosem. Nagle usłyszał donośny śmiech exeeda.
-Z czego rżysz? -zapytał zdenerwowany. Kotkowi zajęło chwilę żeby się ogarnąć.
-Z ciebie -zaczął - Mówiłeś przez sen! -znów dostał ataku śmiechu. Różowowłosy spojrzał na niego spod byka i wyczekiwał dalszej części, jakże ciekawej opowieści (Natsune raperem, joł :D). -Lucy, Luucy~! Nie oddam cię Mrożonce! -śmiał się kociak. Chłopak zarumienił się i powoli wstał z podłogi.
-Ani się waż komuś powiedzieć -zagroził. Udał się powolnym krokiem do łazienki, gdzie umył się i ubrał w swój normalny strój. Zaburczało mu w brzuchu, więc już szybszym krokiem skierował się do kuchni. Zajrzał do lodówki, a tam... PUSTO! Westchnął.
-Happy! Musimy zjeść dziś w gildii! -zawołał. Udał się w stronę drzwi wyjściowych, a jego partner leciał nad nim. -Leć pierwszy, ja pójdę jeszcze do Lucy -wymamrotał. Niebieski przyjaciel poleciał maxi speedem do Fairy tail. Dragneel skierował swe kroki do pomarańczowego mieszkania. Miał dość spory kawałek do niego, więc pogrążył się w zadumie. Rozmyślał, jak dnia poprzedniego, o jego blondwłosej przyjaciółce. Jak będzie z Mrożonką to już nie będą razem spędzać tyle czasu, a co dopiero chodzić na misje. Ale nie tylko dlatego nie chciał by była z Fullbusterem, jeszcze z dość egoistycznego powodu. Sam kocha ją, przynajmniej wczoraj tak stwierdził. Szedł już mostem prowadzącym do domu brązowookiej. Wspiął się na okno i rozglądnął się po pokoju. Lucy krzątała się po kuchni, na fotelu siedział Gray... CO?! GRAY?!
-Yo płomyczku! -machnął ręką na przywitanie. Siedzącemu na parapecie chłopakowi, oczy wyszły z orbit. Blondynka wyszła z kuchni. Różowowłosy gdy tylko ją zauważył, zarumienił się. Ubrana była w jasnofioletową koszulkę z rękawem 3/4, czarną spódnicę, a na niej brązowy pasek. Włosy miała rozpuszczone, nie ułożone w żadną fryzurę.
-O, cześć Natsu -uśmiechnęła się -Dobrze że jesteś, chciałam z tobą pogadać.
-Huh? A o czym? -zapytał zaskoczony.
-Bo idzie koniec miesiąca... -zaczęła i odwróciła głowę, by nie patrzeć mu w oczy.
-Nie masz na czynsz? -spytał. W sumie to znał odpowiedź. Zawsze pod koniec miesiąca Lucy odgrywała podobną scenkę. Blondwłosa pokiwała głową. -Eh, to chodźmy do gildii, wybierzemy jakąś misję -westchnął.
***
Po chwili trójka magów znajdowała się w Fairy tail. Wszyscy przywitali, już zdrową, Heartfilię. Z tej okazji oczywiście wynikła impreza. Cała gildia, chociaż była wczesna pora, zaczęła pić i śmiać się. Świetnie się bawili, tylko dwójka stała przy tablicy z ogłoszeniami. Nagle na plecy różowowłosego wpadł niebieski kotek.
-Cześć Natsu, Cześć Lucy! -zawołał.
-Hej Happy -odpowiedziała radośnie blondynka. Zły chłopak masował sobie plecy, nieźle go bolały.
-Idziemy na misję? -spytał koteczek.
-Tak, ale nie potrafimy niczego wybrać -westchnęła.
-Może ta? -wskazał swoją małą łapką na kartkę papieru. Dziewczyna zaczęła czytać.
-Dla mnie jest spoko, a ty Natsu? Co myślisz? -podała zielonookiemu kartkę. Ten gdy przeczytał, zrobił mały grymas.
-Trochę za łatwa, ale może być...
C.D.N
__________________________________________________
Kolejny rozdzialik. Napisany trochę z dupy, bo leżę chora w łóżku ;-; W tym tygodniu nie mam nic do napisania w szkole, więc powinno być trochę notek. Na razie to chyba tyle, PA~!♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz