22.10.2013

One-shot Natsu x Lucy

Jako iż chcę wynagrodzić wam koniec opowiadania dodaję one-shota. Jest taki trochę z dupy, ale jest! Miłego czytania, a jutro trzymajcie za mnie kciukasy, bo mam sprawdzian z anglika ;-;
Dwa tygodnie po Magicznych Igrzyskach zacząłem spotykać się z Lucy. Byliśmy szczęśliwi i każdego dnia cieszyliśmy się sobą. Niestety nadszedł dzień pożegnania na dłuższy okres czasu. Gildarts zaproponował mi misję rangi S. Na początku chciałem zostać, ale ona uparła się że mam jechać, bo taka okazja może się nie powtórzyć. Ostatniej nocy przyszedłem do niej. Chciałem nacieszyć się nią, jej zapachem, wszystkim. Jak zwykle wszedłem przez jej okno, lecz ona już na mnie nie krzyczała. Siedziała spokojnie przy biurku i najprawdopodobniej pisała kolejną powieść. Nie wiem dlaczego ich nie publikowała. Naprawdę dobrze pisze. Podszedłem do niej i zacząłem całować jej szyję. Zadrżała lekko. Byłem dumny z tego. Odwróciła się do mnie przodem i uśmiechnęła się.
-Przyszedłem się pożegnać... -wymruczałem pod nosem i zarumieniłem się. Podniosła dłoń i delikatnie gładziła nią po moim policzku. Słyszałem jej bicie serca, oddech i czułem jej delikatny zapach.
-A spróbuj mnie z jakąś zdradzić -zaśmiała się. Jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć, pf. Kocham i będę kochać tylko ją. No i może naszą córkę, jeśli takową będziemy mieli kiedykolwiek. Uklęknąłem przed nią, a moje dłonie położyłem na jej kolanach. Gdy tylko myślałem o rozłące łzy napływały do moich oczu. Teraz jedna i jedyna spadła. Ona otarła ją.
-Nie płacz, zobaczymy się jeszcze... Obiecuję -wymruczała. Wstałem z podłogi. Spojrzała na mnie zdziwiona. Wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Wypieki wkradły się na jej policzki. Ciężarem mojego ciała przygniotłem ją i nachyliłem się nad nią. Zacząłem delikatnie odsuwać ramiączko jej koszulki. Już chciałem zabierać się za ściąganie jej garderoby, gdy ona chwyciła moje policzki i skradła namiętnego całusa. Oj koleżanko, tak się bawić nie będziemy! Złapałem jej dłonie i unieruchomiłem nad jej głową. Zniżyłem wargi do jej koszulki i przegryzłem ją, by móc ją ściągnąć. Po nią skrywała swój obfity biust i czarny stanik. Językiem przejechałem po jej dekolcie i kawałku brzucha. Jęknęła cichutko, co sprawiło że mocniej się nakręciłem. Pochyliłem się nad jej podbrzuszem i tam zacząłem składać pocałunki. Obsunąłem jej spódnicę i majtki, by całować jeszcze więcej jej ciała. Mogłem się nim cieszyć ostatni raz... Jezu, Natsu nie czas na takie myślenie! Znów jęknęła. Resztę nocy spędziliśmy na robieniu 'brzydkich rzeczy'. Rano dostałem buziaka na pożegnanie, a potem ruszyłem jeszcze do gildii. Tam Mira obiecała mi, że będzie pisać do domu zleceniodawcy co z Lucy.
~1miesiąć później~
Mira jak obiecała, napisała list. Pisała w nim, że z Lucy jest źle, ciągle jest jej niedobrze i czasami wymiotuje. Trochę się martwię, ale czym prędzej wykonamy misję, tym szybciej ją zobaczę.
~10lat później~
Wreszcie koniec tej misji. Nie ma to jak w Magnolii. Swoje pierwsze kroki skierowałem, rzecz jasna i oczywista, do gildii. Miałem nadzieję że będzie tam ona. Podszedłem do drzwi i jak zwykle otworzyłem je kopniakiem.
-WRÓCIŁEM! -krzyknąłem na całe gardło.
-Witaj w domu Natsu! -zawołała Mira, która jako jedyna była w gildii.
-Co tu tak pusto? -spytałem zdziwiony.
-Wszyscy są u... Lucy! Masz tutaj jej nowy adres -powiedziała i podała mi adres.
-Dzięki! -zawołałem i wybiegłem czym prędzej z budynku.
~10minut później~
Dalej zamieszkać nie mogła, eh. Na całe szczęście słyszę już gildię. Powoli doszedłem do furtki, ale przez przypadek dostałem butelką w głowę. Zdziwiłem się. Nie była to butelka po alkoholu, tylko po mleku dla dziecka. No tak, nie było mnie 10tak... Usłyszałem trzask talerza.
-Natsu! -zawołała ta, dla której tu jestem. Rzuciła mi się na szyję, a ja mocno ją przytuliłem. -Tak strasznie tęskniłam... -wyszlochała.
-No, już, już. Nie płacz mi tutaj! Chodźmy do reszty -wyszczerzyłem się. Nagle do blondynki podbiegła mała różowowłosa dziewczynka.
-Mamusiu? Kto to? -zapytała wysokim, słodkim głosem. Popatrzyła na mnie brązowymi oczyma.
-Natsu... To jest nasza córka -Nashi -zrobiłem wielkie oczy. Mira nic nie pisała o córce, ciąży itp.
-Tatuuuś! -krzyknęła malutka tuląc się do mnie. Mimowolnie uśmiechnąłem się i odwzajemniłem uścisk.
-Przepraszam, że tak długo czekałyście... -wymruczałem. Jedna, samotna łza spłynęła po moim policzku...
______________________________________________________________
Pierwszy one-shot! Jakby ktoś jakiś chciał niech tutaj napisze!

1 komentarz: